Sierżant mechanik pokładowy Wilhelm Andrzej BalcarekWilhelm, Andrzej, Jerzy Balcarek urodził się 4 lutego 1915 roku w Jankowicach, powiat pszczyński na Śląsku, syn Pawła i Franciszki z domu Gawlik. Nie pamiętał ojca, który jako niemiecki żołnierz zginął w czasie I wojny światowej, gdzieś na francuskim froncie 11 listopada 1915 r. Służył w 11 Pułku Rezerwy Piechoty w 12 kompani. Pochowany został w stopniu Unteroffiziera czyli kaprala na Cmentarzu Wojennym w Saint-Laurent-Blangy ( płn. Francja, niedaleko granicy z Belgią) Po ukończeniu jankowickiej szkoły powszechnej matka zaprowadziła go na naukę zawodu do pszczyńskiego kupca Madaja. Nie taka jednak kariera śniła się młodemu Wilusiowi. Kiedyś był świadkiem wylądowania na jankowickich polach samolotu i od tego czasu zaczęły się jego marzenia o lotnictwie. Nic więc dziwnego, że pewnego dnia porzucił nudnawe dla niego zajęcie w sklepie Madaja. Wyjechał do Bydgoszczy i po trzech latach 1932 - 1935 został absolwentem Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich (SPLdM), uzyskał tam patent mechanika samolotowego. Wkrótce też zaczął służyć w 21 eskadrze liniowej, słynnego 2 Pułku Lotnictwa w Krakowie. Przełomowym momentem w jego lotniczej karierze był hitlerowski najazd na Polskę. Brał czynny udział w kampanii wrześniowej w 1939 roku w składzie 21 Eskadry Bombowej, która wchodziła w skład II Dywizjonu Bombowego Lekkiego. Jednostka posiadała 10 samolotów PZL.23B Karaś, 1 samolot Fokker F.VIIB/3m i 1 samolot RWD-8. 17 września został ewakuowany do Rumunii ( od 17 września do 10 października 1939 r. był internowany) kiedy to na nasze wschodnie kresy najechała Armia Czerwona. Stąd po wielu perypetiach wraz z innymi lotnikami przez Morze Czarne oraz Bejrut i Syrię dotarł do Francji. 30 października1939 r. przybył do Marsylii i połączył się z Polskim Wojskiem, z polskimi siłami powietrznymi pod francuskim dowództwem. Jednym z pierwszych transportów, 8 grudnia 1939 r. udał się do Wielkiej Brytanii i zapisał się na listę z własnej woli, wstępując dobrowolnie do Ochotniczej Rezerwy Królewskich Sił Powietrznych a w dniu 6 sierpnia 1940 r. został przeniesiony do Polskich Sił Powietrznych. Różnorodność stosowanych wówczas maszyn bojowych powodowała, że kolejno przechodził różne przeszkolenia. Po przeszkoleniu w bazie Blackpool, służył w 304 DB od początku jego sformowania w jednostkach bojowych i pomocniczych. Następnie służył w 300 DB i 301 DB. Ochotniczo zgłosił się do służby w personelu latającym i 9 lutego 1944 roku rozpoczął kurs w Szkole Technicznej w 4 STT (School of Technical Training) gdzie ukończył kurs mechaników pokładowych. Ostatnie szkolenie ukończył 2 czerwca 1944 r. z certyfikatem mechanika pokładowego, specjalność bombowce typu Halifax i powrócił do bazy w Blackpool. Dnia 12 czerwca został wcielony do 300 dywizjonu bombowego i skierowano go do 11 Base na przeszkolenie na samolotach czterosilnikowych w 1662 HCU. Niedługo potem, 2 lipca 1944 r. był odkomenderowany do 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia we Włoszech. 10 sierpnia 1944 r. siódemka lotników przybyła na lotnisko Campo Casale koło Brindisi w południowo-wschodnich Włoszech. Wykonali cztery loty bojowe niosąc pomoc powstańcom Warszawy. Do piątego zadania wystartowali wieczorem 27 sierpnia 1944 r. Po pięciu godzinach lotu samolot miał dotrzeć nad powstańczą Warszawę. Samolot należał do Polskiej Samodzielnej 1586 Eskadry do Zadań Specjalnych, którą korespondenci wojenni ochrzcili mianem eskadry straceńców. Jedną z przygotowywanych do lotu maszyn był potężny HP Halifax II FS-P oznaczony numerem JP 295, który został wypożyczony ze 148 Sqn RAF (awaria jednego z silników) Był to ciężki bombowiec przystosowany do dokonywania zrzutów na dalekich tyłach wroga. Załoga jak zwykle bardzo starannie przygotowywała się do wykonania stojącego przed nim zadania. Nad całością przygotowań czuwał kpt. Franciszek Omylak. Doglądał każdego szczegółu. Z kolei ppor. Konstanty Dunin- Horkawicz zajmował się ładunkiem, który miał zrzucić nad Warszawą. To on, po godzinach niebezpiecznego lotu, pociągnie za dźwignię i uwolni zasobniki, które na spadochronach opadną na powstańcze zrzutowiska. W kokpicie sprawdzał urządzenia ppor. Kazimierz Widacki - pilot tej potężnej maszyny. Ostatniego przeglądu karabinów maszynowych, Vickersów, dokonywali ppor. Tadeusz Mroczko i kapral Józef Skorczyk. Jako strzelcy pokładowi odpowiadali za obronę samolotu. Najbardziej odpowiedzialną robotę miał jednak mechanik pokładowy, sierżant Wilhelm Balcarek. Na nim spoczywała odpowiedzialność za silniki, stery i wszystko to co pozwalało wznieść się w przestworza, przelecieć kilka tysięcy kilometrów i szczęśliwie powrócić na lotnisko Campo Casale. Z tej wyprawy, do bazy w Brindisi nie wróciła polska załoga. Została zestrzelona 28 sierpnia 1944 r. w Banicy, dziś Krzywa (powiat gorlicki) przez niemiecki myśliwiec. Wcześniej sądzono, iż Halifax został zestrzelony w drodze powrotnej nad Adriatykiem i tam zatonął, a w Banicy rozbił się Liberator VI GR-R (EW275), lecz znalezione szczątki samolotu w latach 1994 - 2006 w Olszynach i w Banicy, a następnie konsultacje z Muzeum RAF w Hendon, potwierdziły, iż załoga kapitana Franciszka Omylaka, zestrzelona została właśnie w Beskidzie Niskim (Gmina Sękowa).
Za wybitne zasługi został odznaczony trzykrotnie Medalem Sił Powietrznych.
Październik 1915 roku
Wilhelm Balcarek urodził się 4 lutego 1915 roku w Jankowicach. Był synem Pawła Balcarka oraz Franciszki z domu Gawlik. Ojciec jego podczas I wojny światowej został powołany do wojska niemieckiego i zginął 11 listopada 1915 we Francji (Kronika Szkolna Szkoły Podstawowej w Jankowicach). Po ukończeniu nauki w szkole powszechnej w Jankowicach Wilhelm rozpoczął naukę zawodu u pszczyńskiego kupca Madaja. Już w wieku młodzieńczym marzył o lataniu, tym bardziej, że był świadkiem lądowania samolotu w Jankowicach. Rozpoczął szybko realizować swoje marzenia o lotnictwie i w latach 1932-1935 podjął naukę w Szkole Podoficerów dla Małoletnich. Ukończył ją uzyskując patent mechanika samolotowego. Rozpoczął również służbę w 21 eskadrze bombowców 2. Pułku lotnictwa w Krakowie. Podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku walczył w ramach 21 EB Brygady Bombowej i był ewakuowany 17 września do Rumunii. Tak jak wielu żołnierzy w tamtym okresie przedzierał się z ogromnym trudem do Francji. Już jesienią 1939 roku rozpoczął dalszą służbę w nowo uformowanym Wojsku Polskim u boku Francuzów. Po napaści Hitlera na Francję w 1940 roku ewakuował się do Wielkiej Brytanii, gdzie wstąpił do Rezerwy Królewskich Sił Powietrznych (zgłosił się tam na ochotnika) a później został przeniesiony do Polskich Sił Powietrznych pod dowództwem brytyjskim. W latach 1941 – 1944 służył w dywizjonie 304, 300, 301. Dywizjony te prowadziły bombardowania różnych celów w Europie będącej pod okupacją niemiecką. Po wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia 1944 r. Polacy chcieli zorganizować wydatną pomoc dla walczących w stolicy, dlatego wybrano na ten cel m.in. lotnisko Campo Casale w południowo – wschodnich Włoszech w Brindisi, z którego miało docierać zaopatrzenie dla powstańców. Wilhelm Balcarek został wysłany do Brindisi razem z Samodzielną 1586 Polską Eskadrą do Specjalnych Zadań, którą popularnie nazywano eskadrą straceńców. Razem z eskadrami brytyjskimi tworzyła ona 334 Duties Wings. 27 sierpnia 1944 samolot Halifax JP 295 wystartował z przygotowaną pomocą dla walczących warszawiaków. Załoga Wilhelma Balcarka już czterokrotnie brała udział w lotach nad Warszawę. Oprócz tej załogi wystartowały w tym dniu jeszcze trzy inne maszyny, niestety żadna nie powróciła z tej niebezpiecznej misji. Halifax z sierżantem mechanikiem pokładowym Wilhelmem Balcarkiem był dowodzony przez kpt. Franciszka Omylaka, a w skład jednostki wchodzili jeszcze: ppor. pilot Kazimierz Widacki , ppor. bombardier Konstanty Dunin – Horkawicz, ppor. strzelec pokładowy Tadeusz Mroczko, sierżant radiooperator Jan Ożga, sierżant strzelec pokładowy Józef Skorczyk. Załoga została zestrzelona 28 sierpnia w Banicy (powiat gorlicki) przez niemiecki myśliwiec. Wcześniej sądzono, iż Halifax został zestrzelony w drodze powrotnej nad Adriatykiem i tam zatonął, lecz w 2006 roku badania znalezionych szczątków samolotu w okolicy Olszyn i Banicy pod kierownictwem dra Krzysztofa Wielgusa, a następnie konsultacje z Muzeum RAF w Hendom, potwierdziły, iż załoga, w której służył jankowiczanin, rozbiła się właśnie w Beskidzie Niskim.
Ludność powiatu gorlickiego w 25. rocznicę tego wydarzenia postawiła pomnik upamiętniający tragiczną śmierć siedmiu lotników. Napis brzmiał: „Pamięci 7 lotników Polskich nieznanego nazwiska niosącym z Włoch pomoc dla powstańców Warszawy poległym w Banicy we wrześniu 1944 r. w 25 rocznicę śmierci". Dziś załoga Halifaxa spoczywa na Brytyjskim Cmentarzu Wojennym w Krakowie (Cmentarz Rakowicki) po ekshumacji zwłok, której dokonano w 1980 r. Wilhelm Balcarek był prawdopodobnie jedynym Ślązakiem, który służył w eskadrze straceńców. Jak wielu Polaków poświęcił swoje życie dla ojczyzny, ale jest nam on o tyle bliższy, iż był jednym z naszych mieszkańców. Na nas współczesnych spoczywa również odpowiedzialne zadanie - pielęgnowanie pamięci o bohaterach. Tekst został napisany dzięki informacjom uzyskanym od państwa Gawlik, oraz na podstawie artykułu Zygmunta Orlika „Echa przeszłości. Ostatni lot Balcarka.” – wydrukowanym w „Nowe Echo” nr 4., 1993 r. Wykorzystano również materiały z portalu sękowa.info prowadzonego przez A. Gucwę Powyższy artykuł pochodzi z portalu Jankowice.info |