Newsy:

znalezionych: 1430 na 286 stronach
« poprzednia -   228  229  230  231  232  233  234  235  236   - następna »

Czesława Rachowicz kocha lasy i zwierzęta.

Leśnik to piękny zawód, zwłaszcza gdy wykonuje go kobieta
Zawód leśnika i funkcja leśniczego kojarzy się nam zawsze z gajowym, mężczyzną w zielonym mundurze, wyposażonym w cechówkę, raportówkę, tabliczki do znakowania i znającym najlepiej podległe mu lasy. Tymczasem w Nadleśnictwie Gorlice w Leśnictwie Bodaki zawód leśnika i funkcję podleśniczego pełni już od dwudziestu sześciu lat Czesława Rachowicz, jedyna kobieta leśnik na naszym terenie.

Pani podleśniczy pochodzi z Ropicy Górnej. Tutaj się wychowała i tu uczęszczała do szkoły podstawowej, później w Małastowie i następnie w Sękowej. Myśl o pracy w lesie rodziła się już w ostatnich latach szkoły podstawowej.
- Chodziłam do klasy razem z Hubertem, synem Zbigniewa Chowaniaka, gajowego z Dragaszowa. Jakoś ciągnęło nas do lasu. Postanowiliśmy razem z koleżanką i Hubertem iść do Technikum Leśnego w Starym Sączu. Pojechaliśmy do Starego Sącza, tam się okazało, że dokumenty Huberta przyjmą, ale dziewczyn nie -wspomina obecna pani podleśniczy.
Nie zniechęciło to jednak przyszłej pani leśnik do podjęcia nauki w jednym z trzynastu wówczas techników leśnych w Polsce. Pojechała do Leska i tam rozpoczęła naukę.

Podleśniczy Czesława Rachowicz wykonuje te same czynności co każdy leśnik - mężczyzna w Technikum Leśnym. Na siedemdziesięciu sześciu przyszłych leśników były tylko dwie dziewczyny. Po pięciu latach nauki uzyskała tytuł technik - leśnik.
- Z początku szukałam pracy razem z kolegami w Bieszczadach, ale tam nigdzie nie pracowała kobieta. Obiecywali, że oddzwonią i na tym się kończyło. Postanowiłam złożyć podanie do Nadleśnictwa Gorlice i od 15 czerwca 1983 roku trafiłam do Leśnictwa Bodaki, w którym pracuję do dzisiaj. Tutaj odbyłam staż i dostałam angaż na podleśniczego. Pierwszym moim szefem był leśniczy Obrzut - wspomina Czesława Rachowicz.

Znajomość lasu i swojego obchodu to podstawa pracy leśnika. Do Leśnictwa Bodaki należy 1720 hektarów lasów, połową z tego opiekuje się pani Czesława, a za całość odpowiada leśniczy Mirosław Sternik. Podstawowe narzędzia pracy leśnika to numerator, tabliczki do znakowania, rejestrator, średnicomierz i taśma samozwijająca domierzenia.

- Pracy jest wiele i jest to ciężka praca. Wykonuję te same czynności co każdy leśnik. Muszę pomierzyć pozyskane drewno, oznakować, przygotować dokumenty, być przy zrywce, przy wywozie, sprawdzić czy nie ma kradzieży drewna. Nieraz w pracy trzeba zostać dłużej, ale to piękny zawód i bardzo lubię tę pracę. Las jest piękny, występuje tutaj wiele zwierząt i roślin chronionych np. orlik krzykliwy, ryś, dziewięćsił bezłodygowy, a był czas, gdy odwiedzał nas nawet niedźwiedź" - mówi pani Czesława.

Wiele dobrych słów o jedynym jego podwładnym podleśniczym kobiecie słyszymy od Jozefa Legutki, nadleśniczego Nadleśnictwa Gorlice. - Pani Czesława Rachowicz jest bardzo dobrym i sumiennym pracownikiem. Swoje obowiązki wykonuje z pełnym zaangażowaniem, nie ustępując w niczym kolegom. Nie ma żadnego problemu, by podczas niepogody lub srogiej zimy dokonała odbiórki prac leśnych lub wydała ładunek drewna odbiorcy. Natomiast w sprawach kancelaryjnych można powiedzieć, że przewyższa płeć męską, gdyż wykazuje dużą staranność i dokładność przy sporządzaniu wszelkiej dokumentacji jaka jest używana w leśnictwie - mówi Józef Legutko, nadleśniczy Nadleśnictwa Gorlice. Jak mówi pani podleśniczy, czuje się pośród swoich kolegów po fachu trochę wyróżniona i może trochę faworyzowana. Zawsze ją zauważają, są bardzo mili i uprzejmi.

- Nigdy nie zapomnę sytuacji, gdy kilka lat temu przyjechali odbiorcy drewna. Z obserwacji widziałam, że już nie pierwszy raz mieli do czynienia z załadunkiem drewna. Praca jednak im wyjątkowo nie szła. Zapytałam, co się dzieje, powiedzieli, że pierwszy raz widzą kobietę leśnika i dlatego jakoś im nie idzie. Było to miłe i zaskakujące - wspomina podleśniczy Czesława Rachowicz. Dwadzieścia sześć lat ciężkiej i odpowiedzialnej pracy zleciało szybko. W rodzinie pani Czesławy nikt nie jest związany z lasem. Mąż pracował przy poszukiwaniach ropy i gazu, obecnie jest pracownikiem firmy Wiertmet, syn Mateusz studiuje na Politechnice Krakowskiej, Przemek uczy się w I Liceum Ogólnokształcącym w Nowym Sączu a najmłodsza Justyna jest uczennicą szóstej klasy Szkoły Podstawowej w Sękowej i chyba żadne z jej dzieci nie pójdzie w ślady mamy. Od dwóch miesięcy pani Czesława pracuje na zastępstwie w Leśnictwie Małastów u leśniczego Lucjana Kusiaka, tutaj zajmuje się głównie dokumentacją.
Właśnie wróciła z leśniczym z Magury, ze składu drewna, przed nią do zrobienia dokumentacja, a potem znów do lasu.
Żródło ,,Gazeta Gorlicka"

Budowa trzeciego odcinka chodnika w Ropicy Górnej dobiega końca.

Dobiegają końca prace przy budowie trzeciego odcinka chodnika w Ropicy Górnej, który zlokalizowany jest przy drodze wojewódzkiej nr 977 po prawej jej stronie o długości 820 m i szerokości 1,5 m, wybudowano bezpośrednio poza rowem przydrożnym. Chodnik rozciąga się od kościoła do szkoły. Chodnik jest wybudowany z kostki betonowej koloru szarego. Wykonawcą robót jest konsorcjum Kuziak & Zastępa wyłoniona w drodze przetargu nieograniczonego.

Prace przy budowie rozpoczęto 16 października i zakończą się w połowie grudnia. Prace przebiegają zgodnie z harmonogramem, pracuje ponad 20 pracowników, nad całością czuwa kierownik budowy inż. Janusz Rajchel oraz inż. Piotr Zieliński

Chodnik ten w dużym stopniu wpłynie na bezpieczeństwo pieszych a szczególnie dzieci poruszających się na rowerach. Tak więc Ropica Górna już w niedługim czasie posiadać będzie na całej swej długości tj. 3 km chodnik dla pieszych i rowerzystów, bedzie można od Gorlic do granicy z Małastowem dojechać bezpiecznie rowerem.

ZWYCIĘSTWO MINISTRANTÓW Z SĘKOWEJ

Dzisiaj w godzinach przedpołudniowych odbył się w Gorlicach Turniej Ministrantów w piłce nożnej dla parafii z dekanatu gorlickiego. Mecze były rozgrywane w sali gimnastycznej przy Zespole Szkół Zawodowych w Gorlicach. Rozgrywki odbywały się w trzech kategoriach wiekowych : szkoła podstawowa, gimnazjum i szkoła średnia. W kategorii szkół gimnazjalnych zwyciężyli ministranci z Sękowej. W drodze do zwycięstwa w turnieju nasi chłopcy pokonali ministrantów z parafii św. Jadwigi w Gorlicach 8-5, oraz 10 – 4 kolegów z gorlickiej Fary.

W składzie zwycięskiej drużyny wystąpili: Dawid Siwek, Kamil Grądalski, Kamil Kukla, Tomasz Sołtysiak, Damian Trajdos, Maciej Stępień i Piotr Białoń.

Zwycięską drużynę poprowadził ks. Robert Śliwa - wikary parafii w Sękowej

XXXII Sesja Rady Gminy Sękowa

19 listopada br w Sali Gminnego Ośrodka Kultury w Sękowej odbyła się kolejna sesja Rady Gminy Sękowa. Wśród zaproszonych gości był V – ce Przewodniczący Rady Powiatu Pan Karol Tenerowicz, który w swoim wystąpieniu dał po raz kolejny wyraz temu jak bardzo leżą mu na sercu drogi powiatowe na terenie naszej gminy.

Porządek obrad zawierał 22 punkty, z czego 14 to projekty uchwał. Wspomniane projekty dotyczyły bardzo różnych dziedzin, a mianowicie: zmian w projekcie budżetu, ustalenia stawek podatków na rok 2010, programu współpracy Gminy Sękowa z organizacjami pozarządowymi na rok 2010, przystąpienia do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Gminy Sękowa w miejscowościach Ropica Górna i Bartne. Najwięcej emocji wzbudził projekt uchwały w sprawie uchwalenia statutu Uzdrowiska Wapienne Radni z Wapiennego i Męciny Wielkiej mieli zastrzeżenia, co do obszaru Strefy A.

Po długiej dyskusji i wyjaśnieniach składanych przez Sekretarza Gminy Panią Zofię Rowińską a także przez inspektora budownictwa Panią Marię Mop udało się wypracować kompromis, który pozwolił na przyjęcie w/w projektu uchwały, 13 głosów za i 2 głosy wstrzymujące.

Ważnym punktem tej sesji była informacja Dyrektora Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Sękowej Pana Bogdana Diducha na temat realizacji zadań oświatowych za rok szkolny 2008/2009. Tego rodzaju informacja składana była radzie gminy po raz pierwszy.

Interpelacje radnych dotyczyły dróg powiatowych.

Zamiast na dach kościółka,trafiła do złodzieja

Cerkiew w Krzywej jest uboga a jej dach wymagał remontu Złodzieje nie szanują jednak żadnej świętości. Nieznani sprawcy ukradli blachę miedzianą przenaczoną na remont dachu cerkwi w Krzywej. Świątynia od lat nie była remontowana. Do wnętrza w czasie deszczu lała się woda, konieczna była wymiana pokrycia dachu i wiele innych prac remontowych. Ksiądz doktor Paweł Romanowski pozyskał środki na remont cerkwi m.in. z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i z funduszu kościelnego.

Mieszkańcy Krzywej od dawna myśleli o remoncie i od kilku lat gromadzili środki. Uzbierali prawie 30 tys. złotych. To bardzo duża suma, biorąc pod uwagę fakt, że wieś jest mała.
- Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się o kradzieży. Zabrano ponad jedną trzecią rolki, czyli około stu kilogramów. Złodzieje rozwalili dzwonnicę i ukradli blachę. Zgłosiłem to policji. Nie zroblii tego parafianie, oni włożyli tyle sercai środków wremont kopuły. Kopułę udało się odrestaurować, blacha była potrzebna na dalszy remont. Proszę wszystkich o pomoc. Jeżeli ktoś ma infomacje, to proszę przekazać je policji - apeluje ksiądz Romanowski.

Poprzez ten portal prosimy wszystkich o zainteresowanie tą niecodzienną kradzieżą, a wszelkie informacje prosimy tą drogą nadsyłać.
Za ,,Gazetą Gorlicką"