Newsy:

znalezionych: 1469 na 294 stronach
« poprzednia -   121  122  123  124  125  126  127  128  129   - następna »

Wernisaże w Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach

W dniu 3 czerwca w Dworze Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach, odbyły się wyjątkowe wernisaże – wystawy poświęcone sztuce – grafika i fotografia. Wystawy te będą czynne do 29 czerwca.
Wernisaż otworzył Dyrektor mgr Zdzisław Tohl w obecności pani Barbary Gabryel – Dorrell, wystawa pt. ,,Matka i Córka” Maria Gabryel – Ruzycka – grafika i rysunek oraz Barbara Gabryel – Dorrell – fotografia.
omega replica Nastąpiło też otwarcie drugiej wystawy poświęconej grafice pt. ,,Widzę’ pani Urszuli Gawron.

M. Gabryel-Rużycka (1905-1961) urodzona we Lwowie. W latach 1925-29 studiowała na ASP w Krakowie, później w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie. Brała udział w I Międzynarodowej Wystawie Drzeworytu zorganizowanej w Instytucie Propagandy i Sztuki. Prace swoje wystawiała w Hamburgu i Florencji. W 1936 reprezentowała Polskę na XI Olimpiadzie Sztuki w Berlinie. W latach 1936-37 jako stypendystka Rządu przebywała w Paryżu doskonaląc swój warsztat malarski i graficzny w pracowni prof. Józefa Pankiewicza. Uczestniczyła w wystawach w Chicago oraz we Francji. Pół roku przebywała w Kanadzie. Wojna przerwała jej błyskotliwa karierę artystyczną. Zmuszona była ukrywać się w czasie okupacji. W 1945 roku osiedliła się w Gorlicach, gdzie założyła rodzinę. Trudne warunki rodzinne, brak materiałów do pracy spowodowały przerwę w pracy twórczej, jednakże w latach 1948-49 artystka wznowiła działalność wystawienniczą prezentując swój dorobek m.in. w Stanach Zjednoczonych (Nowy Jork, Waszyngton), a także wzięła udział w wystawie osiągnięć sztuki polskiej w Szanghaju i Pekinie w Chinach. Od 1937 roku Maria Gabryel-Rużycka była członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Pozostawiła po sobie wiele prac graficznych i malarskich poświęconych Ziemi Gorlickiej i naszemu miastu, jak chociażby cykle graficzne „Gorlice”, „Biecz” oraz obrazy olejne, przeważnie portrety i pejzaże. Swiss Replica Watches

B. Gabryel- Dorrell od wielu lat mieszka w Londynie. Od ponad 15 lat fotografuje. Należy do grupy fotografików zrzeszonych w ”Ealing Hampshire House Photographic Society”, w którym regularnie prezentuje swoje prace. Bierze tez udział w wystawach Stowarzyszenia. Interesuje ją głównie fotografia uliczna, zwłaszcza w Londynie. Odwiedza z kamerą często te same miejsca jak słynne Portobello Road Market, okolice Shordich czy Brick Lane. Chodzi na Trafalgar Square, do Soho czy Covent Garden. Często fotografuje muzyków ulicznych, żebraków, czy bezdomnych, straganiarzy, ludzi siedzących w kafejkach. Czasami spotyka tych samych ludzi, z którymi się zaznajomiła, czy nawet zaprzyjaźniła. Jej zdjęcia ukazują się regularnie na łamach najstarszego w Londynie pisma polskiego “Tydzień Polski”. Fotografie Barbary wiążą się też z licznymi podróżami.

***

U. Gawron – ur. w 1975 roku w Tarnowie. Ukończyła PLSP , specjalność wystawiennictwo oraz Policealne Studium Plastyczne w zakresie meblarskich technik konserwatorskich w Tarnowie. W roku 2003 ukończyła z wyróżnieniem studia na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego Filii w Cieszynie, na kierunku Edukacji Artystycznej w pracowni grafiki warsztatowej prof. Eugeniusza Delekty. Pracę magisterską pisała pod kierunkiem prof. Katarzyny Olbrycht. W ramach programu Erasmus/Sokrates otrzymała stypendium naukowe i kontynuowała swoją naukę we Francji na Universitaire Rennes 2. Po studiach odbywała staż w Muzeum Okręgowym w Tarnowie, a obecnie jest nauczycielem w Katolickim Liceum Plastycznym w Nowym Sączu.

Wernisaż ,,Matka i Córka” Maria Gabryel – Rużycka – grafika i rysunek oraz Barbara Gabryel – Dorrel – fotografia.

Koncert w Gorlickiej Szkole Muzycznej z okazji Dnia Rodziny.

3 czerwca 2016 r. w Państwowej Szkole Muzycznej I Stopnia im. I. J. Paderewskiego w Gorlicach, odbył się koncert z okazji Dnia Rodziny, zatytułowany "Dla Ciebie Mamo", w wykonaniu uczniów szkoły, pod opieką nauczycieli.
W auli Szkoły Muzycznej zebrali się zaproszeni goście oraz oczywiście rodzice występujących dzieci, szczególnie Mamy, którym dedykowany był koncert.
Na samym początku wystąpił chór szkolny ,,Akolada” pod batutą naucz. Anny Cisoń, która przygotowała cały program, przy współpracy z nauczycielami. Chór ten niedawno w Łańcucie wyśpiewał ,,Złote Pasmo”

Następnie na scenie prezentowali się młodzi artyści: 5 osobowy zespół akordeonistów wraz z nauczycielem, trio saksofonistów, chor młodzieży starszej, duet puzonistów, duet skrzypce + akordeon, duet fortepianowy, pięcioosobowy zespół muzyczny (trąbka, klarnet (2) i flet(2)
Na zakończenie koncertu zagrała szkolna orkiestra pod dyrekcją Anny Cisoń.
Koncert uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej pokazał jak zdolni i utalentowani są młodzi ludzie. Wrażliwi na muzykę i bardzo zdolni. Wszyscy wspólnie przyznali, że są wzruszeni zaprezentowanym przez dzieci programem artystycznym. Każdy kto był na koncercie, na pewno miło spędził wieczór.

PS

Na koncerty do PSM w Gorlicach chodzę już od czterech lat, zauważyłem, ze u dzieci widać wielkie postępy w nauce i prezentowanych umiejętnościach oraz efekty ciężkiej pracy ich oraz nauczycieli prowadzących. Ten wszechstronny rozwój PSM w Gorlicach im I. Paderewskiego jest możliwy dzięki wysiłkowi i przedsiębiorczości wykwalifikowanej i zaangażowanej w pracy z dziećmi kadry pedagogicznej. To dzięki niej szkoła zawdzięcza wysoki poziom nauczania. Oni to, dzięki swojej osobowości i pedagogicznym umiejętnościom stworzyli klimat wspaniałej pracy, równocześnie stając się na długie lata wzorem dla nowych, młodych nauczycieli.

W obecnych czasach autorytetem pedagogicznym w szkole powinien być kreatywny nauczyciel. Swoją bogatą osobowością, otwarciem na świat i innych ludzi pozytywnie wpływa na ucznia, rozwija w nim talent, uwrażliwia na piękno muzyki, daje poczucie bezpieczeństwa, także wychowuje i uczy.
Nauczyciele PSM w Gorlicach są pasjonatami w swojej dziedzinie. Charakteryzują się opanowaniem, dojrzałością, są pozytywnie nastawieni do otoczenia, mają świetny kontakt z dziećmi i rodzicami.

Alexander Gucwa

Koncert w PSM w Gorlicach
03.06.2016 r.

W pierwszym rzędzie drugi z prawej strony stoi Jakub Kołotyło

Jak jasielski śledczy tropił zabójców księdza z Małastowa 90 lat temu.

Jasielska policja przed wojną miała wiele osiągnięć w wykrywaniu sprawców najpoważniejszych przestępstw kryminalnych. Jedną z takich spraw było ustalenie i ujęcie zabójców księdza Emila(Omeляиa) Męcińskiego, proboszcza z Małastowa w powiecie gorlickim. Do zbrodni doszło w czerwcu 1926 r.
Rolex Replica Watches Bohaterem tej sprawy był aspirant Józef Malinowski , kierownik służby kryminalnej, a dokładnie ekspozytury śledczej – tak bowiem nazywała się ta komórka podlegająca merytorycznie Urzędowi Śledczemu komendy wojewódzkiej w Krakowie. Jasielska ekspozytura obejmowała swoim zasięgiem obok jasielskiego powiat gorlicki.

Był 11 czerwca, kiedy Malinowski odebrał telefon. Policjanci z Gorlic zawiadamiali o tej tragedii. Aspirant natychmiast wyruszył do Gorlic, skąd wraz z tamtejszym komendantem powiatowym podkomisarzem Józefem Żytko, dotarł do Małastowa.

Oględziny miejsca zbrodni i zwłok niewiele dały. W opisie kilka lat post factum zawarto informację, że policjanci zastali zwłoki okaleczone. Głowa księdza była rozbita, na ciele znaleźli liczne nacięcia. Pewne było, że mordercy przyszli po pieniądze. Plebania była zdemolowana, szukając łupów przestępcy mocno nabałaganili. Policjanci ustalili, że z szuflad i szaf zrabowano pieniądze, portfele, zegarek i latarkę elektryczną. Śladów bliżej identyfikujących złoczyńców – nie było.
Co prawda ludzie ze wsi gadali, że niby we wsi w krytycznym dniu widzieli dwóch podejrzanych mężczyzn, ale nic konkretnego nie potrafili podać. Ani o ich wyglądzie, ani z jakiego kierunku przyszli i dokąd się potem udali.
Kierownik Malinowski nie odpuszczał. Kilka dni przebywał w okolicy pilnie poszukując informacji. To przyniosło skutek. Dowiedział się bowiem, że parę dni po zabójstwie, noc z 14/15 czerwca, jacyś dwaj osobnicy spędzili u Jakuba Ślusarczyka, leśnego w Foluszu, w Jasielskiem. Policjanci sprawdzili ten sygnał. Było warto – Ślusarczyk, zanim przyjął gości pod dach, poprosił ich o dokument. Jeden z nich pokazał legitymację. Leśniczy zapamiętał zapisane w niej nazwisko. Co istotne, przypomniał sobie także, iż jeden z mężczyzn miał plamę na koszuli. Może to była krew?

Nazwisko M. było bardzo charakterystyczne. Bardzo rzadko występujące, a najbliżej pod Frysztakiem. Tam też udał się aspirant Malinowski. Na miejscu, posterunkowy Majchrzak udzielił mu wielu informacji, co dało podstawy do przypuszczeń, że to M. mógł być sprawcą morderstwa. Gdzie jednak może znajdować się ten człowiek? Szukaj wiatru w polu, skoro M. pojawiał się w swej wsi sporadycznie.

Jak wiele jednak znaczy dobre rozpoznanie policyjne. Posterunkowy Majchrzak powęszył w terenie i szybko podpowiedział rozwiązanie. Okazało się, że M. miał kumpla, niejakiego Władysława Ł. Tego też trudno było namierzyć, ale człowiek ten – co wiedział policjant – miał słabość do pewnej Eleonory ze wsi Pułanki. Eleonora miała być jego kochanką. Przygotowano więc zasadzkę. Posterunkowy Majchrzak ukrył się w pobliżu domu ukochanej figuranta, a może pozyskał w sąsiedztwie współpracownika, dość, że zadziałał szybko i skutecznie. Kiedy tylko Ł. przybył do ukochanej, policjant mógł przystąpić do działań. Odczekał jakiś czas dając młodym możliwość skonsumowania spotkania, po czym, w odpowiedniej chwili wkroczył do stodoły, w której przebywali. Kochanków zaskoczył podczas snu.

Ł. został wzięty pod klucz. Początkowo nic nie mówił. Na pytania o kolegę, stanowczo twierdził, że w ogóle go nie zna. Od czego są jednak metody śledcze. Wystarczyło zrobić konfrontację zatrzymanego z leśniczym Ślusarczykiem i jego pracownikiem Zawadą. Ci rozpoznali nocnego gościa. To pozwoliło wykonać kolejny krok w śledztwie. Ł. musiał przyznać się do przenocowania u leśnego, a nawet do pobytu w Małastowie. Twierdził jednak, że z napadem na księdza nie ma nic wspólnego.

Zmiękł dopiero, kiedy przedstawiono mu kolejne dowody. Pochodziły z rewizji u wspomnianej Eleonory. W jej domu znaleziono 50 złotych, ale co było decydujące – policjanci natrafili na latarkę elektryczną, taką samą jaką zrabowano z mieszkania księdza. To było decydujące trafienie. W obliczu przedstawionych faktów Ł. przyznał się do udziału w napadzie wskazując M. jako zabójcę. Złapanie zaś tego drania nie było łatwe. Jak się potem okazało, morderca krążył po kraju, przebywał m.in. w Kutnie i Sokołowie, w województwie lubelskim. Kierownik Malinowski rozpisał więc za nim inwigilację – tak określano wówczas poszukiwania. Do września udawało się złoczyńcy uciekać przed policją. Wreszcie 13 tego miesiąca M. został aresztowany przez lubelską policję i przewieziony do Jasła.

Tu, podczas przesłuchania, które oczywiście przeprowadził Malinowski, 15 września 1926 r., M. przyznał się do udziale w zbrodni. Przy tym – co wcale nie dziwi – to kumpla Ł. wskazał jako tego, który zabił księdza.
To były czasy, kiedy wymiar sprawiedliwości działał bez zwłoki. Pomimo, że mieliśmy wtedy jeszcze sądy przysięgłych. Sąd taki zebrał się na początku grudnia tego samego roku. Rozprawę prowadzono trzy dni: 1, 2 i 3 grudnia. Dwaj oskarżeni odpowiedzialnością za zbrodnię obciążali się nawzajem, udając niewiniątka. Nic im ta taktyka nie pomogła. Ława przysięgłych uznała ich winnymi zbrodni i w efekcie, obaj zostali skazani na śmierć przez powieszenie.

Za „wykazanie sprawności w prowadzeniu dochodzenia i poświęcenie się pracy z całą energią i dokładnością, aspirant Józef Malinowski otrzymał pochwałę wyrażoną przez Sąd Okręgowy w Jaśle oraz pochwałę w rozkazie komendanta wojewódzkiego w Krakowie.
Jeszcze w 1926 r. J. Malinowski otrzymał awans na kierownika komisariatu w Tarnowie. Było to stanowisko z etatem podkomisarza. Później pełnił funkcję komendanta powiatowego w Gorlicach i w Kozienicach. Ten utalentowany policjant śledczy zginął zamordowany przez Sowietów w Twerze (Kalininie) wiosną 1940 r. Źródło: http://skibamariusz.pl

PS

Ojciec - ksiądz Emil Męciński był parochem - proboszczem oraz dziekanem Gorlic w cerkwi greckokatolickiej w Małastowie. Urodził się 20.08. 1865 r. został zamordowany na tle rabunkowym 11.06.1926 r. Na tablicy inskrypcyjnej widnieje data 12 czerwca 1926 r. Poniżej skrót B.H.П - WIECZNA MU PAMIĘĆ. Spoczywa na placu przykościelnym w Małastowie.
Żonaty - zmarła w 1895 r. Wyświęcony w 1890 r. Przebywał na następujących parafiach:

a) Gałówka (ukr. Галівка), pow. Stary Sambor; od 1890-1891 asystent proboszcza ks. Maksyma Połoszynowycza Cerkiew drewniana greckokatolicka parafialna z 1863 r. p. w. św. Michała, była cerkwią parafialną od 1879 - wcześniej filialna i należała do parafii Płoskie w pow. Stary Sambor; wieś leży na Ukrainie;
b) Chliple (ukr. Хлиплі), pow. Mościska; od 1891-1895 asystent proboszcza ks. Wołodomyra Kopyscjanśkiego Cerkiew murowana greckokatolicka parafialna p. w. św. Mikołaja z 1901 r., poprzednia drewniana; w 1816 r. parafię wizytował bp Lewyćkyj; wieś leży na Ukrainie;
c) Przemyśl (ukr. Перемишль), powiat Przemyśl; od 1895-1897 asystent ks. rektora Myrona Podoliśkiego (był rektorem od 1887-1898) w Cerkwi Katedralnej Greckokatolickiej p. w. św. Jana Babtysty;
d) prefekt seminarium duchownego greckokatolickiego w Przemyślu od1897-1903;
e) ponownie Przemyśl (ukr. Перемишль), powiat Przemyśl; od 1903-1904 asystent ks. rektora Ołeksandra Zubryćkiego (był rektorem od 1900-1912) w Cerkwi Katedralnej Greckokatolickiej p. w. św. Jana Babtysty;
f) Małastów (ukr. Маластів), pow. gorlicki; od 1903-1904 administrator parafii, a od 1904-1926 proboszcz;
g) w latach 1924-1926 Dziekan Gorlicki.

Rekonstrukcja bitwy z czasów Wielkiej Wojny w Hostovicach na Słowacji

28 maja 2016 r. w kraju preszowskim, w powiecie Snina w miejscowości Hostovice na Słowacji (Bieszczady Słowackie) odtworzony został jeden z epizodów Wielkiej Wojny. Ponad sto lat od tych wydarzeń na okolicznych wzgórzach rekonstruktorzy ze Słowacji, Czech oraz Polski zainscenizowali walkę.
Dokładnie o godz. 14-tej rozpoczęła się inscenizacja walk pod Hostovicami. Zgodnie z faktami historycznymi oddziały CK Armii przypuściły atak na wzgórze obsadzone przez Rosjan. Po ciężkim szturmie i próbie zdobycia rosyjskich okopów, wojska CK wycofały się na pozycje. Po krótkiej przerwie między walczącymi przedstawiono ostateczną ofensywę sił CK, zdobycie okopów rosyjskich poprzedzoną solidnym ostrzałem artyleryjskim. Na zakończenie przedstawiono wzięcie do niewoli żołnierzy rosyjskich. W czasie bitwy przelatywał samolot Nieuport ostrzeliwując przeciwnika.

Rekonstrukcja trwała 1,5 godz. przy pięknej pogodzie przybyło kilka tysięcy turystów i miłośników rekonstrukcji historycznych, obserwując bitwę z czasów I wojny światowej. Rekonstrukcja została zorganizowana przez KVH ,,Beskydy" i stała na bardzo wysokim poziomie zarówno organizacyjnym jak i merytorycznym. Szkoda tylko ze nikt nie przyjechał z organizatorów rekonstrukcji w Sękowej, bo dużo mógł by się nauczyć.!!
Podczas imprezy można było zwiedzić obóz wojskowy armii austro-węgierskiej i rosyjskiej, spróbować posiłków kuchni polowej oraz posłuchać pieśni wojskowych z okresu I wojny.

*

I wojna światowa wybuchła w lipcu 1914 roku i trwała do listopada 1918 roku. Był to największy konflikt zbrojny na kontynencie europejskim od czasów wojen napoleońskich z początku XIX wieku. Areną walk były tereny tzw Galicji Zachodniej znajdujące się dziś w granicach Polski i Słowacji.
Miejscem jednej z największych bitew 1914/1915 roku były właśnie okolice Hostovic. Na miejscowym cmentarzu wojskowym spoczywa 112 poległych żołnierzy. Zobacz tu:

Rekonstrukcja bitwy na Słowacji - Hostowice,28.05.2016 r.

Ulicami Dolnych Siar przeszła procesja Bożego Ciała

Mszą świętą koncelebrowaną pod przewodnictwem księdza Janusza Kurasza proboszcza parafii Sękowa p.w. Św. Józefa Oblubieńca, rozpoczęły się uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, zwanej Bożym Ciałem, jednego z najważniejszych świąt obchodzonych przez Kościół Katolicki. W koncelebrze mszy św. uczestniczył ks. wikary Arkadiusz Puzio . Tradycją w naszej parafii jest to, że wierni wychodzą z Najświętszym Sakramentem z kościołów na drogi, dróżki i ulice w różne strony parafii. W procesjach idą do czterech ołtarzy, gdzie czytane są fragmenty czterech Ewangelii. Udział w procesji to nasze wyznanie wiary.

Msza św. polowa rozpoczęła się o godz. 10.00 w Gorlicach przy ul. J. Kochanowskiego (ta część miasta należy do parafii Sękowa tzw. ,,Dolne Siary” na pięknie położonej posesji Państwa Barbary i Stanisława Smołkowiczów) . Podczas wygłoszonej homilii ks. proboszcz nawiązał do ustanowienia Najświętszego Sakramentu powiedział m.in. słowa Chrystusa "Oto ja jestem z Wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” i ustanowił Eucharystię, czyli biały opłatek, który podczas mszy staje się Ciałem Pańskim. Dlatego ten dzień jest tak ważny dla katolika.

Po mszy św. uformowała się procesja. Prowadzony przez strażaków ksiądz niósł pod baldachimem monstrancję. Stąpał po obsypanej kwiatami drodze przez licznie zgromadzone dzieci, które od początku do ostatniego ołtarza sypały kwiaty. Wokół unosił się zapach kadzidła i rozlegał się dźwięk dzwonków. Idący w procesji wierni zatrzymywali się przy czterech, polowych ołtarzach. Miejsca te przyozdobione były zielonymi gałązkami, brzozami i kwiatami, udekorowane były też ulice i domy, wokół których przeszła procesja. Uroczysty pochód zatrzymywał się przy każdym z polowych ołtarzy. Tam odśpiewywany jest odpowiedni fragment Ewangelii. Liczba ołtarzy nie jest przypadkowa – symbolizują one cztery strony świata, cztery żywioły oraz cztery Ewangelie

Na zakończenie uroczystości ks. proboszcz Janusz Kurasz udzielił Najświętszym Sakramentem błogosławieństwa dla parafii; odśpiewano też dziękczynny hymn "Ciebie Boga wysławiamy" i "Boże coś Polskę". Ołtarze zostały przygotowane przez właścicieli poszczególnych posesji. W uroczystości uczestniczyli licznie zgromadzeni mieszkańcy Parafii Sękowa oraz mieszkańcy Gorlic

*

Boże Ciało, a w pełnej nazwie Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, to święto ruchome i jedno z głównych świąt obchodzonych w Kościele katolickim. Przypadają na 60 dni po Wielkanocy. W tym roku wypada relojes de imitacion ono 26 maja. Boże Ciało zostało ustanowione na pamiątkę cudu w Bolsenie w 1263 roku, gdy hostia, którą kapłan uniósł nad ołtarzem zaczęła krwawić. W Polsce zwyczajowo wtedy procesja przechodzi pod cztery ołtarze, przy których czytane są odpowiednie fragmenty Ewangelii. Choć świadomość cudu przemiany chleba i wina w rzeczywiste Ciało i Krew Chrystusa towarzyszyła wiernym od początku chrześcijaństwa, to trzeba było czekać stulecia zanim zaczęto je kultywować.

Boże Ciało 2016