Ryszarda Sopali powroty do korzeni
Było kilka powodów, by znów być wśród swoich, powędrować po tak bliskich mojemu sercu terenach. Choć przyszło mi żyć daleko od Polski, to nadal czuję się jej synem i nic, co jej dotyczy nie jest mi obojętne.
Do poniedziałku (25 lipca), kiedy wyjechali na spotkanie z Ojcem Świętym, mieszkali w Gorlicach i zwiedzali okolicę. Odwiedzili muzeum etnograficzne w Nowym Sączu, zapoznali się z historią przemysłu naftowego w muzeum w Bóbrce (koło Krosna) i skansenie Magdalena (przedmieścia Gorlic). Zobaczyli miejsca, gdzie Ignacy Łukasiewicz spędził lata, pracując nad swym wynalazkiem – lampą naftową. Mieli okazję zobaczyć dwie największe nekropolie z okresu I wojny światowej: dominującą nad miastem Górę Cmentarną (pochowanych jest tu 846 żołnierzy trzech armii) oraz Cmentarz na Pustkach (Łużna). Architektura cmentarna jest mocno wkomponowana w karjobraz zalesionego amfiteatralnego zbocza Pustek (pochowano tu 1204 żołnierzy z armii austro-węgierskiej, rosyjskiej i niemieckiej). Dzięki pielgrzymom mieliśmy okazję uczestniczyć w dwujęzycznych mszach świętych. W tych dniach przedzjazdowych do Gorlic i okolicznych wiosek z dekanatu gorlickiego i bieckiego przyjechało na Światowe Dni Młodzieży ponad 400 pielgrzymów. Młodzież budowała symboliczne mosty, a nie mury. Włoszki były zachwycone otwartością Polaków, a szczególnie ich gościnnością. Wszyscy żałowali, że muszą wyjeżdżać, bo miasto i okolice piękne. Trudno im było rozstać się z rodzinami, u których mieszkali. Przyrzekali, że jeszcze się zobaczą, obiecywali sobie, że za trzy lata polecą razem do Panamy na kolejne ŚDM. Spotkanie z tłumem kolorowej młodzieży pokazało, że pomimo odmiennych kultur mamy sobie bardzo dużo do zaoferowania. Świetną organizację Światowych Dni Młodzieży w Krakowie dobrze ocenił papież na pokładzie polskiego dreamlinera. Przypomniał o potrzebie dialogu międzypokoleniowego i na nowo odnalazł naszą polską dobroć. Miesiąc sierpień zaczął się dla mnie nostalgicznie. W godzinę „W” w całym kraju zawyły syreny. W Warszawie na minutę ustał ruch, zatrzymały się samochody i zatrzymali mieszkańcy stolicy. Uroczystości związane z obchodami 72-rocznicy Powstania Warszawskiego trwały cały dzień, a zakończyły wieczornym śpiewaniem pieśni powstańczo - patriotycznych. I w tym momencie docierał do mnie fakt kształtowania przez lata różnymi sposobami i przez różne osoby umiłowania Ojczyzny.
O tym, że Marcin Kromer ocalił „dzielnych Sarmatów od zapomnienia i opromienił sławą swój rodzinny Biecz”, wiedzą prawie wszyscy (Biecz wspominałem w artykule z serii „Wielka historia małych miast” w Biuletynie Nr.105). Piękne maisto Marcina Kromera, biskupa, jednego z najwybitniejszych polskich humanistów, dziś zdobiące swym zespołem zabytków malownicze południe Małopolski, zdaje się być idealnym miejscem dla festiwalu muzyki dawnej. Zabytki architektury i rzeźby, gmachy kościołów – świadkowie minionych epok domagają się przypomnienia tej muzyki. Muzyczny „Kromer Festiwal”, który odbył się po raz drugi w Bieczu obejmował niemal pełne pięć stuleci. Ta wyjątkowa impreza trwała od 11 do 14 sierpnia, prowadząc słuchaczy przez epoki średniowiecza, renesansu i baroku. Nie mogłem nie wziąć udziału w tej imprezie, tym bardziej, że jeden z koncertów odbywał się w Kolegiacie Bożego Ciała, w której moi Rodzice w roku 1938 zawarli związek małżeński. Podczas koncertu zespołu muzycznego „Mala Punica”, który odbył się w niebywałej scenerii iluminacji świetlnych zamiast słuchać dawnej muzyki tworzyłem własną wizję, próbując sobie wyobrazić Rodziców stojących przed głównym ołtarzem dziesiątki lat temu.
Chwile pożegnań zawsze są bardzo trudne. Ale uwieńczeniem mojej wizyty w Polsce był ślub wnuczki mojej Siostry. Zaproszenie na wesele stało się magnesem, aby powrócić do korzeni, poprzez wspomnienia, długie niekończące się rozmowy, wymianę zdjęć i po prostu przebywanie z najbliższą rodziną. Pozostała radość, że następne pokolenie będzie dążyć do tego, co już niemal za nami. W myśl „Księgi Rodzaju” będą czynić sobie ziemię poddaną (por.3.15) Ryszard Sopala
|
Upamiętnili 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Gorlicach i w Bobowej. W tym roku mija 35 rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Urząd Miasta Gorlic i Bobowej wraz z GRH 1915 Gorlice, PTH Nowy Sacz i Stowarzyszeniem I Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu, zorganizował inscenizację wprowadzenia stanu wojennego oraz obchody Dnia Pamięci Ofiar Stanu Wojennego, które odbyły się w niedzielę 11 grudnia 2016 r. o godz. 10.30 na gorlickim Rynku, a o godz. 11.30 w Bazylice Mniejszej uroczysta Msza Święta w intencji Ojczyzny i Ofiar Stanu Wojennego. Po mszy zgromadzeni udali się na cmentarz gdzie złożyli kwiaty i znicze pod Krzyżem Katyńskim i tablicą pamiątkową ks. Jerzego Popiełuszki. Inscenizację powtórzono na Rynku w Bobowej w godzinach popołudniowych. Organizatorzy zadbali o to, by przypomnieć widzom polską rzeczywistość w czasach PRL. Poza patrolami ZOMO na ulicach były też widoczne rozpalone koksowniki, pojazdy Milicji Obywatelskiej, ulotki, grupy zmilitaryzowane i protestujący opozycjoniści. Można było zobaczyć też stałe posterunki wojskowe jak również kontrolę pojazdu, sprawdzanie tożsamości oraz manifestację opozycjonistów. Inscenizacja miała na celu przypomnienie tragicznych wydarzeń stanu wojennego oraz pobudzenie do refleksji nad całym okresem PRL-u. Pamiętamy o stanie wojennym - Inscenizacja na gorlickim rynku - kliknij
|
Wernisaż prac snycerskich „Nowe życie drewna”![]() 10 grudnia 2016 r w Wiejskim Domu Kultury i Turystyki w Klimkówce odbył się wernisaż prac snycerskich uczestników projektu, realizowanego przez Zagrodę Maziarską w Łosiu (oddział Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach). Projekt pod nazwą „Nowe życie drewna” – obejmujący roczne warsztaty snycerskie, otrzymał dofinansowanie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach pilotażowego zadania pod nazwą „Mistrz Tradycji”. Celem nowego zadnia, miał być międzypokoleniowy przekaz unikatowych umiejętności i wiedzy w lokalnej społeczności. W czasie warsztatów 7 osób: z Łosia, Klimkówki, Bielanki Gorlic i Pagorzyny uczyło się snycerki od Bogdana Kareła – łemkowskiego snycerza, którego rodzina pochodzi z Łosia.
Tworzone prace nawiązywać miały do rzemiosła łemkowskiego i sztuki kościoła obrządku wsch. Nie był to przypadek. Największą pasją Bogdana Kareła jest rzeźbienie ikon. Tworzy on również przedmioty użytkowe wzorując się na ludowej snycerce, która na Łemkowszczyźnie, rozpowszechniła się nie tylko jako rzemiosło wiejskie, ale także jako rzemiosło artystyczne.
|
Nowa tablica informacyjna przy pomniku 7 lotników polskich w Banicy koło Krzywej![]() ![]() NOWA I STARA TABLICA OBOK POMNIKA 7 LOTNIKÓW POLSKICH W BANICY - KRZYWEJ
6 grudnia 2016 r. obok pomnika 7 lotników polskich w Banicy koło Krzywej, gmina Sękowa, pow. Gorlice, woj. Młp, zainstalowano nową tablice informacyjną. Poprzednia tablica istniała od sierpnia 2009 r. tj. od momentu wybudowania nowego pomnika.
Obecna tablica uwzględnia nową szatę graficzną ( mapka przelotu, logo 301 DB, tablica z 1969 r, i tabliczkę znamionową Halifaxa)
oraz nowy tekst z uwzględnieniem wszystkich osób, którzy przyczynili się do powstania tej historii. Poniżej przedstawiam pełny tekst znajdujący się na nowej tablicy Wieczorem 27 sierpnia 1944 roku załoga kpt. nawigatora Franciszka Omylaka i ppor. pilota Kazimierza Widackiego wystartowała z bazy lotniczej Campo Casale koło Brindisi na południu Włoch na swoje piąte zadanie pomocy materiałowej dla Powstania Warszawskiego. Załoga należała do 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia sformowanej w listopadzie 1943 roku na bazie 301 Dywizjonu Bombowego. W nocy z 27 na 28 sierpnia o godzinie 2:33 załoga wracająca znad Kampinosu k/Warszawy została zestrzelona przez niemieckiego myśliwca JU-88 a Halifax rozbił się tutaj, we wsi Banica koło wsi Krzywa, po drugiej stronie drogi patrząc od strony pomnika. Poległo 7 polskich lotników, których krótkie biogramy znajdują się na drugiej planszy. Przez długie lata utrzymywano jakoby Halifax z załogą zatonął w Adriatyku. Miejscowa ludność pochowała niezidentyfikowanych lotników w miejscu upadku samolotu. W marcu 1945 roku poległych przeniesiono na cmentarz w Krzywej, a w 1969 roku z inicjatywy gorliczanina Ludwika Duszy, żołnierza Batalionów Chłopskich i społecznika, ufundowany został pomnik z tablicą pamiątkową widoczną na zdjęciu po prawej stronie. Treść tablicy wynikała z ówczesnej wiedzy o zdarzeniu. W 1980 roku przeprowadzono kolejną ekshumację i szczątki lotników przeniesiono na Brytyjski Cmentarz Wojenny w Krakowie jako szczątki dwóch członków załogi samolotu Liberator, który rzekomo rozbił się z nimi w Banicy a faktycznie z całą załogą został zestrzelony w Olszynach koło Gorlic. W 1994 roku Michał Kręc i Marcin Danielewicz znaleźli w miejscu katastrofy kilka części samolotu, m.in. eksponowaną na zdjęciu obok tabliczkę znamionową samolotu Halifax. Stała się ona podstawą do podważenia przekazu, że w Banicy rozbił się Liberator. Śladem tym poszedł w latach 1994-96 Tomasz Sikorski. To on jako pierwszy zanegował przyjętą wcześniej wersję zdarzeń, stwierdził, że nad Banicą strącony został Halifax i postawił hipotezę który. Kolejne badania przeprowadzili w 1996 roku Andrzej i Piotr Olejko, potwierdzając te wnioski. W 2004 roku Szymon Serwatka na podstawie źródeł niemieckich ustalił nazwisko pilota, który zestrzelił polską załogę i godzinę strącenia Halifaxa. W 2006 roku oficjalna ekipa badawcza archeologów i wolontariuszy zorganizowana przez Krzysztofa Wielgusa odnalazła w Banicy i Olszynach kolejne części dwóch samolotów i potwierdziła trafność ustaleń badaczy działających wcześniej.
W 2009 roku Aleksander Gucwa, nauczyciel Zespołu Szkół w Sękowej, miłośnik historii polskiego lotnictwa na Zachodzie podczas II wojny światowej zainicjował powołanie komitetu, którego działania doprowadziły do wybudowania nowego pomnika w Banicy, ufundowania tablicy z poprawioną treścią na pomniku costume cosplay w Olszynach, a w 2013 roku do postawienia dla obu załóg nowych stel nagrobnych z poprawioną treścią w kwaterze brytyjskiej na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. |
Tajne nauczanie w okresie okupacji hitlerowskiej w powiecie gorlickim.
Podczas wernisażu szczególny nacisk został położony na przedstawienie specyfiki tajnego nauczania. Wspomniane zostały także sylwetki pedagogów i uczniów biorących w nim udział. Wszystko to przedstawiła pani Katarzyna Liana - p.o. kierownika muzeum.
Pani Anna Wygrzywalska opowiedziała swoje wspomnienia z lat okupacji z uwzględnieniem tajnego nauczania a pani Maria Cieśla kierownik Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Nowym Sączu - Filia w Gorlicach, przedstawiła swoją książkę pt.,, TAJNE NAUCZANIE NA TERENIE POWIATU GORLICKIEGO W LATACH 1939 - 1945" |