Newsy:

znalezionych: 1407 na 282 stronach
« poprzednia -   98  99  100  101  102  103  104  105  106   - następna »

ŻYCZENIA NA BOŻE NARODZENIE 2016 - BÓG SIĘ RODZI DLA CIEBIE

Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia niosą ze sobą wiele radości, refleksji dotyczących minionego okresu oraz planów na nadchodzący Nowy Rok. Niech nowo narodzony Jezus przyniesie nam wszystkim, naszym rodzinom i Ojczyźnie światło pokoju i nadziei. Niechaj świąteczny nastrój doda mocy w zmaganiu się z codzienną rzeczywistością, a nadchodzący rok spełni osobiste nadzieje, przyniesie zdrowie i pomyślność.

Wszystkim Mieszkańcom gminy Sękowa i nie tylko oraz tym którzy tu zaglądają, składam najlepsze życzenia, zdrowia, pogody ducha, spełnienia wszystkich marzeń, aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła i ciepła rodzinnej atmosfery, a Nowy Rok 2017 niósł ze sobą szczęście i pomyślność. Niech magiczna moc wigilijnego wieczoru przyniesie Wam spokój i radość, aby wszystkie dni w roku były tak piękne jak ten jeden wigilijny wieczór, aby Wasze twarze i twarze Waszych najbliższych zawsze rozpromieniał uśmiech, a gwiazda betlejemska prowadziła Was ku szczęściu.

Najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia

ŻYCZY WŁAŚCICIEL TEGO PORTALU - ALEKSANDER GUCWA

72. rocznica ostatniego lotu Liberatora w Gorcach

W niedzielę, 18 grudnia 2016 r., minęło 72 lata odkąd w okolicach Ochotnicy Górnej zestrzelony został amerykański bombowiec 15 Armii Powietrznej USAAF, "California Rocket" . Liberator wspierał walkę z niemieckim okupantem. Dzięki pomocy żołnierzy I Pułku Strzelców Podhalańskich i mieszkańców udało się uratować 9 członków załogi, którzy ewakuowali się za pomocą skoku spadochronowego. Pilot samolotu William J. Beimbrink niestety zginął - w tym roku zmarł Spencer Felt ostatni członek załogi Liberatora.
Rolex Replica Watches Pamięć o tych wydarzeniach została uczczona podczas niedzielnych uroczystości. – Pozostałości tego samolotu mamy w muzeum nad ośrodkiem kultury w Ochotnicy Górnej. Można tam zobaczyć i dotknąć śladów tego, co wydarzyło się 72 lata temu – mówił ks.Stanisław Kowalik, proboszcz parafii w Ochotnicy Górnej.

Uroczystości rozpoczęły się od Mszy świętej o godz. 11.00 w kościele w Ochotnicy Górnej. Podczas mszy św. harcerze przekazali Ochotnicy Górnej Betlejemskie Światełko Pokoju. Po otwarciu obchodów i wspólnej modlitwie pod przewodnictwem ks. proboszcza, nastąpił dalszy ciąg uroczystości. Uczestnicy spotkania zostali przewiezieni w okolice potoku Jaszcze, gdzie doszło do brawurowej akcji ratowniczej. Następnie udali się pod Przełęcz Pańska Przehybka, gdzie znajduje się pomnik upamiętniający katastrofę w asyście pracowników Gorczańskiego Parku Narodowego, harcerzy, członków Związku Podhalan i Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP. Była rownież delegacja SSLW z Gorlic w składzie; Kazimierz Sacha, Dariusz Duran i Franciszek Janeczek.

Przy wraku samolotu odmówiono repliky hodinek modlitwę w intencji poległych lotników, symbolicznie złożono kwiaty i zapalono znicze. Wiceprezes KO SSLW płk pilot Stefan Glądys wręczyl dr Krzysztofowi Wielgusowi statuetkę ,,Złote Skrzydło" za cenne inicjatywy w dokumentowaniu i pielęgnowaniu lotniczych tradycji. Po przyjeżdzie do Wiejskiego Ośrodka Kultury w Ochotnicy Górnej, można było podziwiać prezentacje i filmy o amerykańskich akcjach lotniczych nad Polską. Nastąpiło też otwarcie wystawy „Białe gwiazdy na czarno - białych kliszach” prezentująca unikatowe zdjęcia z lotów USAAF nad okupowaną Polską, oraz prelekcja dr inż. arch. Krzysztofa Wielgusa ten temat „Lotnicze ślady w Karpatach – krajobraz i turystyka”

Pamięć o amerykańskich pilotach i ich załogach pozostaje nadal żywa dzięki grupie miłośników historii lotnictwa i mieszkańcom Ochotnicy. Niedzielna uroczystość odbyła się dzięki współpracy WOK–u na czele z kierownikiem Zdzisławem Błachutem z kierownictwem Centralnego Ośrodka Turystyki Górskiej PPTK, Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, Robertem Springwaldem, Jadwigą i Krzysztofem Wielgusami z PK im. T. Kościuszki w Krakowie, Gorczańskim Parkiem Narodowym, Stowarzyszeniem Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP, Fundacją im. Tadeusza Kościuszki, 9. Podhalańską Drużyną Harcerską im. Olgi i Andrzeja Małkowskich działającej przy szkole pod opieką p. Moniki Gierczyk i p. Teresy Sejud, Grupie Rekonstrukcji Historycznej „Błyskawica”, miejscowym Związkiem Podhalan z kapelą, Kołem Gospodyń Wiejskich.

ZOBACZ FILM - kliknij

Ryszarda Sopali powroty do korzeni

Jestem spełniony. Ziściły się wszystkie moje marzenia, życzenia i zamiary. Odbyłem kolejną pielgrzymkę (często myślę, czy aby nie ostatnią) w rodzinne strony, które były, są i będą tym moim miejscem kultu, miejscem narodzenia. Wracamy do źródeł...Każdy powrót do Polski, to tak jak powrót pod znajomą strzechę rodzinnego domu. Człowiekowi potrzebne jest piękno krajobrazu, które na zawsze w nim tkwi. Piękna jest ziemia gorlicka. Świadczą o tym przydrożne, pięknie rzeźbione kapliczki z troską pielęgnowane, coraz rzadsze drewniane kościoły i urokliwe cerkiewki – prawdziwe skarby architektury ludowej.

Było kilka powodów, by znów być wśród swoich, powędrować po tak bliskich mojemu sercu terenach. Choć przyszło mi żyć daleko od Polski, to nadal czuję się jej synem i nic, co jej dotyczy nie jest mi obojętne.
Zostałem zaproszony na koleżeński Zjazd Maturzystów, rocznik 1966. W 50 lat po zdaniu egzaminu dojrzałości spotkałem się w Liceum Ogólnokształcącym w Bobowej z byłymi uczniami. Po nostalgicznym spacerze po Bobowej, złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze na grobach zmarłych nauczycieli, oddając należną cześć tym spośród nas, którzy odnaleźli wieczny pokój, tym którzy pozostawili w nas cząstkę siebie, okruchy czegoś nieuchwytnego...Nas „profesorów” z tamtego okresu zostało tyko dwóch, dlatego podczas wspólnego biesiadowania odżyły stare wspomnienia i przeżycia. Dużo rozmawialiśmy o szkolnych czasach, o tym, co było i jest godne utrwalenia.

Gromkie „Witamy was! Alleluja!” zabrzmiało w środę, 20.07.2016 tuż przed południem na gorlickim rynku. Tak grupa woluntariuszy z księdzem wikarym z parafii p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny witała pielgrzymów przybyłych na Światowe Dni Młodzieży. Wcześniej, w poniedziałek (18.07.) przybyła do Sękowej (niedaleko Gorlic) grupa Włochów, a we wspomnianą środę do Gorlic dojechali goście z Niemiec i Ukrainy. Cerkiew w Kwiatoniu (pod Gorlicami) gościła grupę peruwiańskich Indian. Po wspólnym spotkaniu na modlitwie młodzi zostali przyjęci przez osiemnaście gorlickich rodzin. Gorliczanie, a wśród nich i ja powitali młodych pielgrzymów podczas integracyjnego spotkania w Parku Miejskim. Następnego dnia, w godzinach wieczornych na gorlickim rynku przy chrześcijańskiej muzyce był czas na wspólną zabawę.

Do poniedziałku (25 lipca), kiedy wyjechali na spotkanie z Ojcem Świętym, mieszkali w Gorlicach i zwiedzali okolicę. Odwiedzili muzeum etnograficzne w Nowym Sączu, zapoznali się z historią przemysłu naftowego w muzeum w Bóbrce (koło Krosna) i skansenie Magdalena (przedmieścia Gorlic). Zobaczyli miejsca, gdzie Ignacy Łukasiewicz spędził lata, pracując nad swym wynalazkiem – lampą naftową. Mieli okazję zobaczyć dwie największe nekropolie z okresu I wojny światowej: dominującą nad miastem Górę Cmentarną (pochowanych jest tu 846 żołnierzy trzech armii) oraz Cmentarz na Pustkach (Łużna). Architektura cmentarna jest mocno wkomponowana w karjobraz zalesionego amfiteatralnego zbocza Pustek (pochowano tu 1204 żołnierzy z armii austro-węgierskiej, rosyjskiej i niemieckiej). Dzięki pielgrzymom mieliśmy okazję uczestniczyć w dwujęzycznych mszach świętych. W tych dniach przedzjazdowych do Gorlic i okolicznych wiosek z dekanatu gorlickiego i bieckiego przyjechało na Światowe Dni Młodzieży ponad 400 pielgrzymów. Młodzież budowała symboliczne mosty, a nie mury.

Włoszki były zachwycone otwartością Polaków, a szczególnie ich gościnnością. Wszyscy żałowali, że muszą wyjeżdżać, bo miasto i okolice piękne. Trudno im było rozstać się z rodzinami, u których mieszkali. Przyrzekali, że jeszcze się zobaczą, obiecywali sobie, że za trzy lata polecą razem do Panamy na kolejne ŚDM. Spotkanie z tłumem kolorowej młodzieży pokazało, że pomimo odmiennych kultur mamy sobie bardzo dużo do zaoferowania. Świetną organizację Światowych Dni Młodzieży w Krakowie dobrze ocenił papież na pokładzie polskiego dreamlinera. Przypomniał o potrzebie dialogu międzypokoleniowego i na nowo odnalazł naszą polską dobroć.

Miesiąc sierpień zaczął się dla mnie nostalgicznie. W godzinę „W” w całym kraju zawyły syreny. W Warszawie na minutę ustał ruch, zatrzymały się samochody i zatrzymali mieszkańcy stolicy. Uroczystości związane z obchodami 72-rocznicy Powstania Warszawskiego trwały cały dzień, a zakończyły wieczornym śpiewaniem pieśni powstańczo - patriotycznych. I w tym momencie docierał do mnie fakt kształtowania przez lata różnymi sposobami i przez różne osoby umiłowania Ojczyzny.

Kolejnym wielkim wydarzeniem o charakterze patriotycznym były dwudniowe obchody 100-tnej rocznicy odwiedzin przez Marszałka Józefa Piłsudskiego Bolesława Wieniawy – Długoszowskiego w jego dworku w Bobowej. Myślą przewodnią uroczystości, które odbyły się w dniach 19-20 sierpnia było: „Piłsudski i Wieniawa – wielcy Polacy w służbie Ojczyzny”. Najważniejszym punktem uroczystości było odsłonięcie pomników (popiersi) Marszałka Józefa Piłsudskiego i jego adiutanta gen. Bolesława Wieniawy- Długoszowskiego.
Pomniki stanęły w pobliżu odrestaurowanego dworku Długoszowskich, w którym obecnie znajduje się Szkoła Muzyczna I stopnia. Przypomnę, że dworek był własnością Długoszowskich od roku 1897. Przed wojną mieszkał tu Bolesław Wieniawa- Długoszowski. W 1946 roku dwór został przejęty przez starostwo w Gorlicach. Zorganizowano w nim Liceum Ogólnokształcące (w którym przepracowałem 10 lat). W 2009 roku zabytek wrócił do potomka rodu, który nie mając środków na jego renowację, odsprzedał budynek prywatnej osobie. Dwór znajdował się w opłakanym stanie. Został ponownie sprzedany. Tym razem trafił w dobre ręce. Nowy właściciel z Nowego Sącza natychmiast ruszył z remontem, ponieważ burmistrz Bobowej obiecał, że kupi budynek, jeżeli zostanie on dostosowany do potrzeb szkoły muzycznej. Utworzenie szkoły graniczyło z cudem, ale zakończyło się pełnym sukcesem i od 1 września 2014 roku działa samorządowa Szkoła Muzyczna I Stopnia.

O tym, że Marcin Kromer ocalił „dzielnych Sarmatów od zapomnienia i opromienił sławą swój rodzinny Biecz”, wiedzą prawie wszyscy (Biecz wspominałem w artykule z serii „Wielka historia małych miast” w Biuletynie Nr.105). Piękne maisto Marcina Kromera, biskupa, jednego z najwybitniejszych polskich humanistów, dziś zdobiące swym zespołem zabytków malownicze południe Małopolski, zdaje się być idealnym miejscem dla festiwalu muzyki dawnej. Zabytki architektury i rzeźby, gmachy kościołów – świadkowie minionych epok domagają się przypomnienia tej muzyki. Muzyczny „Kromer Festiwal”, który odbył się po raz drugi w Bieczu obejmował niemal pełne pięć stuleci. Ta wyjątkowa impreza trwała od 11 do 14 sierpnia, prowadząc słuchaczy przez epoki średniowiecza, renesansu i baroku. Nie mogłem nie wziąć udziału w tej imprezie, tym bardziej, że jeden z koncertów odbywał się w Kolegiacie Bożego Ciała, w której moi Rodzice w roku 1938 zawarli związek małżeński. Podczas koncertu zespołu muzycznego „Mala Punica”, który odbył się w niebywałej scenerii iluminacji świetlnych zamiast słuchać dawnej muzyki tworzyłem własną wizję, próbując sobie wyobrazić Rodziców stojących przed głównym ołtarzem dziesiątki lat temu.

Festiwal w Bieczu był jednocześnie festiwalem gwiazd, na którym gościła światowa plejada artystów specjalizujących się w muzyce dawnej. Jeden z organizatorów Festiwalu powiedział, że „Kromer Festiwal to festiwal gwiazd, festiwal historii muzyki opowiedzianej gwiazdami”. Spotkała mnie jeszcze jedna przyjemność artystyczna. Muzeum Regionalne PTTK im. Ignacego Łukasiewicza w Gorlicach zaprosiło mnie na tzw. finisaż (nie było wernisażu) pod tytułem „Baśnie Karpackie”. Było to zakończenie wystawy jednego z gorlickich malarzy, który w swoich pracach ukazał baśniowy świat Podkarpacia. Dotykałem mojej Ziemi poprzez odwiedzanie pięknych zakątków, spotkania z przyjaciółmi, odwiedzanie chorych kolegów.

Chwile pożegnań zawsze są bardzo trudne. Ale uwieńczeniem mojej wizyty w Polsce był ślub wnuczki mojej Siostry. Zaproszenie na wesele stało się magnesem, aby powrócić do korzeni, poprzez wspomnienia, długie niekończące się rozmowy, wymianę zdjęć i po prostu przebywanie z najbliższą rodziną. Pozostała radość, że następne pokolenie będzie dążyć do tego, co już niemal za nami. W myśl „Księgi Rodzaju” będą czynić sobie ziemię poddaną (por.3.15)

Ryszard Sopala

"Ryszarda Sopali powroty do korzeni - kliknij"

Upamiętnili 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Gorlicach i w Bobowej.

Stan wojenny władze PRL wprowadziły w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, na terenie całej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Tej samej nocy na terenie całego kraju aresztowano oraz internowano czołowych działaczy opozycji. Zdelegalizowano NSZZ „Solidarność”. Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 roku a zniesiono 22 lipca 1983 roku, przed wizytą papieża Jana Pawła II w Polsce. W trakcie jego trwania z rąk milicji oraz SB zginęło kilkadziesiąt osób.

W tym roku mija 35 rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Urząd Miasta Gorlic i Bobowej wraz z GRH 1915 Gorlice, PTH Nowy Sacz i Stowarzyszeniem I Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu, zorganizował inscenizację wprowadzenia stanu wojennego oraz obchody Dnia Pamięci Ofiar Stanu Wojennego, które odbyły się w niedzielę 11 grudnia 2016 r. o godz. 10.30 na gorlickim Rynku, a o godz. 11.30 w Bazylice Mniejszej uroczysta Msza Święta w intencji Ojczyzny i Ofiar Stanu Wojennego. Po mszy zgromadzeni udali się na cmentarz gdzie złożyli kwiaty i znicze pod Krzyżem Katyńskim i tablicą pamiątkową ks. Jerzego Popiełuszki. Inscenizację powtórzono na Rynku w Bobowej w godzinach popołudniowych.

Organizatorzy zadbali o to, by przypomnieć widzom polską rzeczywistość w czasach PRL. Poza patrolami ZOMO na ulicach były też widoczne rozpalone koksowniki, pojazdy Milicji Obywatelskiej, ulotki, grupy zmilitaryzowane i protestujący opozycjoniści. Można było zobaczyć też stałe posterunki wojskowe jak również kontrolę pojazdu, sprawdzanie tożsamości oraz manifestację opozycjonistów.

Inscenizacja miała na celu przypomnienie tragicznych wydarzeń stanu wojennego oraz pobudzenie do refleksji nad całym okresem PRL-u.

Pamiętamy o stanie wojennym - Inscenizacja na gorlickim rynku - kliknij

Pamiętamy o stanie wojennym - Inscenizacja na bobowskim rynku - kliknij

Wernisaż prac snycerskich „Nowe życie drewna”

10 grudnia 2016 r w Wiejskim Domu Kultury i Turystyki w Klimkówce odbył się wernisaż prac snycerskich uczestników projektu, realizowanego przez Zagrodę Maziarską w Łosiu (oddział Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach). Projekt pod nazwą „Nowe życie drewna” – obejmujący roczne warsztaty snycerskie, otrzymał dofinansowanie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach pilotażowego zadania pod nazwą „Mistrz Tradycji”. Celem nowego zadnia, miał być międzypokoleniowy przekaz unikatowych umiejętności i wiedzy w lokalnej społeczności. W czasie warsztatów 7 osób: z Łosia, Klimkówki, Bielanki Gorlic i Pagorzyny uczyło się snycerki od Bogdana Kareła – łemkowskiego snycerza, którego rodzina pochodzi z Łosia.

Tworzone prace nawiązywać miały do rzemiosła łemkowskiego i sztuki kościoła obrządku wsch. Nie był to przypadek. Największą pasją Bogdana Kareła jest rzeźbienie ikon. Tworzy on również przedmioty użytkowe wzorując się na ludowej snycerce, która na Łemkowszczyźnie, rozpowszechniła się nie tylko jako rzemiosło wiejskie, ale także jako rzemiosło artystyczne.
W ciągu roku, na warsztatach w Zagrodzie Maziarskiej i Klimkówce, uczniowie poznawali tajemnice snycerki, rzeźbiąc najpierw proste formy użytkowe – tacki w kształcie liścia, a następnie dekoracyjne ornamenty i ramy. Dwóch snycerzy podjęło się rzeźbienia ikon. Sebastian z Bielanki wyrzeźbił Mandylion, Maciek - ikonę Chrystusa Dobrego Pasterza. Choć rzeźbiono w lipie - które jest wdzięcznym materiałem, zdarzały się niespodzianki, które utrudniały pracę snycerzom. Pojawiały się nagle sęki, zmieniała się struktura włókien lub kolor drewna. Nikt z uczestników warsztatów jednak się nie zniechęcił, wszyscy dotrwali do końca projektu. Chcą też kontynuować swoją przygodę ze snycerką. Tym samym projekt przyniósł oczekiwane efekty. Uczniom dał narzędzia: wiedzę i umiejętności, „mistrzowi tradycji” – przekonanie, że jego umiejętności nie zaginą.