W Lipnicy Wielkiej przy pomniku lotników alianckich oddano cześć i honor!
W niedzielę, 4 sierpnia 2019 r. w Lipnicy Wielkiej w gminie Korzenna odbyła się uroczystość upamiętniająca 75. rocznicę zestrzelenia samolotu Halifax JP 162 oraz wybuchu Powstania Warszawskiego. Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 11. w kościele parafialnym w Korzennej, Mszą św. w intencji Ojczyzny, poległych lotników i bohaterów Powstania Warszawskiego. Uroczystość rozpoczęła się w strugach deszczu, odegrano hymn RP, Wielkiej Brytanii i Kanady. Wójt gminy Korzenna Leszek Skowron powitał zaproszonych gości, wygłosił okolicznościowe przemówienie. Następnie głos zabrała Rosemary Edmeans - córka stg Johna Fredericka Cairneya Rea, jednego z poległych członków załogi samolotu bombowego zestrzelonego przez Niemców oraz poseł Andrzej Czerwiński były prezydent Nowego Sącza
Odczytano apel poległych i złożono kwiaty przy pomniku lotników brytyjskiego samolotu Halifax JP 162 już przy bardzo ładnej pogodzie i w tym czasie na niebie ukazał się samolot, który dla licznie zgromadzonych a w szczególności dzieci zrzucił cukierki.
Następnie Rosemary Edmeans wręczyła dla kilku osób, w tym gronie byłem i ja, foto –album, autorstwa Rosemary z okazji 75 rocznicy zestrzelenia załogi Halifax JP 162 - ,,75th Anniversary Tribute to RAF Halifax JP 162 FS-S”. Rosemary otrzymała od wójta regionalne pamiątki a od Prezesa płk pil. Stanisława Wojdyły medal 100 lecia powstania Lotnictwa Polskiego. O godzinie 19. zaśpiewa lipniczanka Izabela Szafrańska, która tu stawiała swoje pierwsze kroki w świecie muzyki. Wystąpiła w towarzystwie: Przemysław Zalewski - pianino, Przemysław Skałuba - klarnet, Sebastian Wypych - kontrabas. Był to wspaniały koncert pieśni patriotycznych, wojennych oraz żydowskich Z punktu kronikarskiego należy odnotować udział członków Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP oddział Kraków w osobie: Prezes płk pil. Stanisław Wojdyła, z-ca płk pil. Stefan Glądys, sekretarz płk pil. Szczepan Kurpisz, członek Aleksander Gucwa i Kazimierz Sacha oraz Krakowski Klub Seniorów Lotnictwa, na czele z por. Leszkiem Mańkowskim - Prezesem Klubu i Rady Seniorów Lotnictwa AP …nieco historii W miejscowości Niecew w pobliżu Lipnicy Wielkiej i Wojnarowej w gminie Korzenna, pow. Nowy Sącz, 5 sierpnia 1944 r. zestrzelony został brytyjski samolot Halifax FS-S (JP-162) ze 148 Dywizjonu Specjalnego Przeznaczenia, który bazował na lotnisku w Brindisi - Włochy. Powracający wówczas po dokonaniu zrzutu rolex replica w okolicy Miechowa dla żołnierzy AK samolot Halifax został zestrzelony przez niemieckie myśliwce. Pilot James Girvan McCall i dwóch strz. pokł. załogi: sgt Clifford Aspinall i sgt John Frederick Cairney Rea zginęło, czterech pozostałych - F/O Phillip James Anderson (RCAF), Sgt Robert Orlando Peterson (RCAF), Sgt Alan Jolly i Sgt Walter Charles Underwood – zdołało wyskoczyć z samolotu na spadochronach i dzięki pomocy mieszkańców oraz partyzantów zdołało się uratować. W 1945 r. wrócili do Wielkiej Brytanii. Pomnik lotników został wybudowany w 2018 r. obok dworu w Lipnicy Wielkiej, kilometr od miejsca upadku. W miejscu upadku w 2019 r. postawiono obelisk z tablicą informacyjną
|
Z ziemi włoskiej do Polski – Powietrzna pomoc dla walczącej Stolicy
1 sierpnia obchodzimy 75 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Warto przy tej okazji przypomnieć o lotniczych próbach zapewnienia walczącym powstańcom zaopatrzenia. Wysiłek, polskich i nie tylko polskich lotników godny jest przybliżenia, i docenienia tych skrajnie niebezpiecznych misji. Przygotowania
1 sierpnia 1944 rozpoczęło się powstanie zbrojne w Warszawie. Od początku walk powstańcom doskwierał tragiczny brak amunicji oraz broni, wyposażenie wojskowe każdego typu było na wagę złota. Jasne więc stało się iż bez pomocy z zewnątrz powstańcy nie będą w stanie kontynuować walki. Już 2 sierpnia dowódca powstania generał Bór- Komorowski wysłał depeszę do komendanta Polskiej Bazy Lotniczej w Brindisi we Włoszech z prośbą o zorganizowanie lotów zaopatrzeniowych dla powstania. Natychmiast podjęto więc działania mające na celu jak najszybciej wysłać pierwsze samoloty. Pilotom po przekroczeniu Karpat, doradzano jak najszybciej odnaleźć linię Wisły i kierować się wzdłuż niej na północ aż do momentu ujrzenia stolicy. Tutaj pojawiał się kolejny problem, dotyczący już samego zrzutu zaopatrzenia. Zabudowa miejska nie stwarzała idealnych warunków do działania, trudno było w gąszczu budynków dostrzec miejsca przygotowane na przyjęcie zasobników, dodatkowo samoloty nad stolicą były szczególnie narażone na ogień artylerii przeciwlotniczej kierowany przez tzw. szperacze, czyli reflektory ogromnej mocy oświetlające niebo i oślepiające załogi samolotów. Naloty na zrzutowiska musiały być wykonywane na małej wysokości, od 130 do 200 metrów. Taki zakres wysokości zapewniał otwarcie spadochronu zasobnika i prawdopodobieństwo jego bezpiecznego upadku w odpowiednim miejscu. Za oznakowanie zrzutowisk bardzo często odpowiadały kobiety walczące w szeregach AK. Trzymając latarki skierowane do góry układały się na ziemi tworząc umówione wcześniej figury geometryczne pozwalając dostrzec pilotom w gąszczu zabudowy miejsca zrzutu. Z czasem, podczas kolejnych misji były one narażone na bezpośredni ogień Niemców, utrudniających przejęcie zrzucanego sprzętu ponosząc duże straty. Przebieg lotów Pierwsze próby pomocy powstaniu podjęto już w nocy z 3 na 4 sierpnia. Mimo iż rozkazy co do lotu tej nocy nie zakładały wyprawy nad Warszawę, to cztery załogi podjęły taką próbę za cichą zgodą dowódcy bazy majora Jana Jadźwińskiego oraz dowódcy eskadry majora Eugeniusza Arciuszkiewicza. Ostatecznie nad Warszawę dotarły trzy samoloty, które dokonały udanego zrzutu w rejonie cmentarza na Woli gdzie walczyło zgrupowanie AK „Radosław”. Zrzucony sprzęt szczególnie ręczne przeciwpancerne wyrzutnie „Piat” pomogły powstańcom skutecznie odpierać ataki Niemców prowadzone w tym rejonie 5 sierpnia. Czwarty samolot został zaatakowany i uszkodzony przez nocny myśliwiec Ju 88 w rejonie Sulejowa, przez co musiał zawrócić, jednak mimo to zrzucił ładunek w lasach w okolicach Piotrkowa. Zasobniki szczęśliwie trafiły w ręce działającego tam zgrupowania Armii Krajowej. Maszyna doleciała do bazy i lądowała awaryjnie na brzuchu, cała załoga przeżyła. Następne loty nad Warszawę odbywały się co kilka dni. Prócz polskich lotników do tych trudnych zadań skierowano także załogi z 18 Dywizjonu RAF, jak i 31 Dywizjonu SAAF (south african air force). Chęć lotu nad Warszawę wyrażali również Amerykanie, którzy w ramach operacji „Frantic” chcieli przeprowadzić potężną wyprawę zaopatrzeniową złożoną z dużej liczby samolotów B-17 Flying Fortress. Aby tego dokonać, zgodnie z zasadami operacji musieli otrzymać od sowietów zgodę na lądowanie po wschodniej stronie frontu. Na zgodę trzeba było czekać niemal miesiąc, a lot udało się przeprowadzić dopiero 18 września, jednak nie odniósł on oczekiwanych rezultatów. Nad Warszawę dotarło 107 ze 110 amerykańskich bombowców jednak zrzut został przeprowadzony z dużej wysokości w zasadzie na ślepo z racji kłębów dymu unoszących się nad miastem. Około 80% sprzętu wylądowało w rękach niemieckich. Więcej misji tego typu nie realizowano mimo iż dowództwo amerykańskie było nastawione optymistycznie i wstępnie planowało wykonać kolejne zadanie tego typu pod koniec września. W rzeczywistości jednak nic już nie mogło powstania uratować. Konwencjonalne misje nocne były kontynuowane przez cały sierpień i pierwszą połowę września, jednak w związku z bardzo dużymi stratami zostały w połowie miesiąca zawieszone i do końca powstania nie zostały już wznowione. Podsumowanie Ogólnie załogi latające na pomoc Powstaniu Warszawskiemu z południowych Włoch wykonały 196 lotów, w tym 91 lotów 1586 Polska Eskadra Specjalnego Przeznaczenia. 50 lotów Brytyjskie dywizjony 148 i 178 oraz 55 lotów 31 Dywizjon SAAF. Ogółem samoloty SOE (Special Operations Executive) zrzuciły 870 zasobników, z czego 427 bezpośrednio na Warszawę. Żołnierzom na ziemi udało się podjąć 514 zasobników z czego 235 w Warszawie. Straty wyniosły 39 samolotów w tym 18 polskich tracąc tym samym 36 załóg. W amerykańskiej wyprawie „Frantic 7” zrzucono 1284 zasobniki jednak tylko 228 z nich trafiło w ręce powstańców. Warto podkreślić iż ewidentnie największy wysiłek spośród jednostek biorących udział w nocnych zadaniach wykonali lotnicy z 1586 Polskiej Eskadry Specjalnego Przeznaczenia, po raz kolejny dając przykład umiejętności i heroizmu polskiego żołnierza. Eskadra na początku listopada 1944 roku, oraz po uzupełnieniu stanu osobowego została z powrotem przekształcona w 301 Polski Dywizjon Bombowy przyjmując dodatkową nazwę „Obrońców Warszawy”. Przy okazji omawiania pomocy powietrznej dla Powstania Warszawskiego należy jeszcze wspomnieć repliques de sacs pour hommes o lotach zaopatrzeniowych realizowanych od 13 września przez 9 Stalingradzko- Rzeczycki Pułk Nocnych Bombowców Gwardii WWS oraz 2 Pułk Nocnych Bombowców „Kraków” operujący w ramach 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Loty te wykonywano przede wszystkim na dwupłatowych samolotach Po-2. Same zasobniki zrzucane były bez spadochronów, co powodowało iż bardzo duża część sprzętu rozbijała się o ziemię i była bezużyteczna. Ilość zrzuconego zaopatrzenia określa się na co najmniej kilkanaście karabinów przeciwpancernych, kilkadziesiąt pistoletów maszynowych oraz liczne granaty i amunicję. 24 września podjęto nawet nieudaną próbę przerzutu armaty 45 mm wz. 37. Od 24 do 29 września dostarczono natomiast przede wszystkim żywność (suchary, herbatniki, konserwy, koncentraty, słoninę itp.) oraz już tylko niewielkie ilości uzbrojenia, przede wszystkim amunicję i granaty. Patrząc na te działania z dystansem należy jednak stwierdzić iż były to akcje pozorowane, nastawione przede wszystkim na użytek propagandowy, podjęte zbyt późno i w zbyt małej skali aby cokolwiek zmienić. Wpisywały się niejako w politykę Stalina w stosunku do Polski i bezpośrednio Warszawy. Upamiętnienie Obecnie najbardziej charakterystycznym miejscem pamięci lotniczej pomocy dla walczącej Warszawy jest Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie znajduje się makieta samolotu B-24J Liberator. Zaczątkiem makiety był fragment poszycia samolotu zestrzelonego nad Bochnią w nocy z 14 na 15 sierpnia 1944 roku. Maszyna wracała znad walczącej stolicy, dowodził kpt. Zbigniew Szostak który podczas katastrofy zginął wraz z z całą 7 osobową załogą. Na Warszawskim Mokotowie znajduje się również odsłonięty w 2003 roku Pomnik Lotników Polskich poległych w II wojnie światowej.
Oficjalną kwaterą poległych na ziemiach polskich lotników jest zaś cmentarz Rakowicki w Krakowie. W kwaterze brytyjskiej spoczywają lotnicy brytyjscy, kanadyjscy, australijscy, południowo- afrykańscy oraz polscy m.in. załoga Liberatora omega replica z Olszyn i Halifaxa z Banicy. W wielu miejscach w kraju znajdują się także pomniki upamiętniające sam fakt odbywania lotów zaopatrzeniowych czy upamiętniające poległe podczas takich misji załogi. W godzinę "W" zawyły syreny w hołdzie dla powstańców 75 lata temu, o godz. 17 wybuchło Powstanie Warszawskie. "Polacy! Od dawna oczekiwana godzina wybiła. Oddziały Armii Krajowej walczą z najeźdźcą niemieckim we wszystkich punktach Okręgu Stołecznego" - napisano w pierwszej powstańczej odezwie, rozklejonej na ulicach stolicy. Punktualnie o 17.00, czyli w godzinę "W", w Sękowej oraz w całej Polsce zawyły syreny w hołdzie powstańcom. - Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 roku do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.
|
,,Pusty las” — wieczorne spotkanie autorskie z Moniką SznajdermanWieczorem 27 lipca 2019 r. o godz. 20.00 w Wołowcu obok domu Moniki Sznajderman i jej męża Andrzeja Stasiuka oraz Wydawnictwa ,,Czarne”, odbyło się plenerowe spotkanie literackie poprowadzone przez Monikę Sznajderman. Przy pięknej wieczornej pogodzie spotkało się kilka set osób z regionu. Na początku spotkania autorka książki ,,Pusty las” opowiedziała o własnej twórczości oraz skąd czerpie inspiracje na pisanie książek. Pani Monika w Beskidzie Niskim mieszka już ponad 30 lat, przyjechała z Warszawy i jak powiedziała ,,Jestem coś winna temu miejscu, które wybrałam do życia, ludziom, którzy tu kiedyś mieszkali”.
Jej najnowsza książka “Pusty Las” to opowieść autorki o życiu w Wołowcu, z którego kolejno znikali szukający szczęścia za oceanem biedacy, Żydzi, Cyganie i Łemkowie. To także jej hołd dla tego miejsca na ziemi, jego historii, przyrody i jego mieszkańców. Ludzie tej ziemi dzielili się zawsze swymi ideami, tworzywem, pracami, ze wszystkimi, kto czuł tego potrzebę. Na tej ziemi Polska była wszędzie tam gdzie żyły te wszystkie wspaniałe narody, które mają wiele do zawdzięczenia, ale i Polska jakże wiele im zawdzięcza: Łemkowie - Ojczyznę naszą w spół budowali przez wieki, tworząc jej niepowtarzalny koloryt, choć nie zawsze bywała dla nich kochającą matką, często zaś - nieczułą macochą. Smutnych znaków wymazywać nie będziemy: staną się nauką i mądrością na przyszłość. W książce Monika Sznajderman , dotyka tych tematów, niejednokrotnie zapomnianych, trudnych i niechcianych. Serdecznie dziękuję za podjęcie tej tematyki – literatury faktów z naszych terenów. Fragmenty książki piękną polszczyzną czytała Monika Sznajderman i Dominika Biernat - aktorka.Na ekranie widzieliśmy pokaz filmu muzycznego ,,Tutaj”(zobacz poniżej) a w przerwach czytania odbył się koncert OPLA ,,Obertasy” na gitarę elektryczną i perkusję w wykonaniu Piotra Bukowskiego i Huberta Zemlera - Warszawski perkusista, kompozytor i improwizator. *** Monika Sznajderman (ur. 1959) – antropolog kultury, wydawca, autorka książek. Studiowała w Katedrze Etnografii Uniwersytetu Warszawskiego. Następnie podjęła studia doktoranckie w Instytucie Sztuki PAN w Warszawie. Zajmowała się między innymi antropologią współczesności, kulturą masową, filmem, formami współczesnej wyobraźni religijnej. Stale współpracuje z kwartalnikiem Konteksty Instytutu Sztuki PAN.
W 1996 roku założyła wraz z mężem Andrzejem Stasiukiem i prowadzi do dziś Wydawnictwo Czarne, jedną z czołowych polskich oficyn, specjalizujące się w literaturze faktu. W 2016 roku ukazała się książka Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna, za którą została w 2017 roku wyróżniona Nagrodą im. Marii i Łukasza Hirszowiczów, Nagrodą Literacką Miasta Radomia oraz Nagrodą im. Jerzego Turowicza. Książka ta była również nominowana do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, nagrody Śląski Wawrzyn Literacki, Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus oraz znalazła się w finale Nagrody Literackiej Nike. Fałszerzy pieprzu przetłumaczono na język niemiecki, w przygotowaniu przekłady francuski i hiszpański. Zredagowała kilka antologii esejów i reportaży, m.in. Nostalgia. Eseje golden goose zapatillas o tęsknocie za komunizmem (2002); Znikająca Europa (z Kathariną Raabe, 2006); Jako dowód i wyraz przyjaźni. Reportaże o Pałacu Kultury (z Magdaleną Budzińską, 2015) oraz Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny (z Magdaleną Kicińską, 2018). W 2014 roku została uhonorowana w Lublinie Nagrodą im. Zbigniewa Hołdy. W tym samym roku przyznano jej nagrodę TVP Kultura – Gwarancje Kultury w kategorii Menadżer kultury. Mieszka w Wołowcu w Beskidzie Niskim
|
XXXVII Łemkowska Watra w Zdyni.
|
,,Seniorzy z tradycją” – historia nekropolii wojennych w Gminie Sękowa
Kluby Seniora prężnie działające na trenie Gminy Sękowa, zrzeszają coraz większą liczbę mieszkańców. Do ich podstawowej aktywności należy organizacja spotkań również tych okolicznościowych, wykładów, imprez czy wycieczek krajoznawczych. Wykład dotyczący lokalnej historii, którego głównym tematem była prezentacja cmentarzy wojennych rozsianych po Gminie Sękowa, poprowadzony został przez Pana Aleksandra Gucwę – pasjonata lokalnej historii, długoletniego nauczyciela szkół w Gminie Sękowa. Zebrana publiczność z Klubu Seniora w Męcinie Wielkiej, została zapoznana z architektonicznym wymiarem wojennych nekropolii, dodatkowo prowadzący wykład Replicas exactas relojes niezwykle szeroko omówił historię powstania 23 nekropoli, które zlokalizowane są na terenie Gminy Sękowa. Wszystkie cmentarze wojenne były pokazane na zdjęciach archiwalnych oraz współczesnych a także przedstawiony został film z cmentarza wojennego nr 82 w Męcinie Wielkiej.
W spotkaniu uczestniczył Kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sękowej – Pan Michał Diduch a miejscowym organizatorem była Pani sołtys Zofia Prorok.
|