Newsy:

znalezionych: 1403 na 281 stronach
« poprzednia -   16  17  18  19  20  21  22  23  24   - następna »

Wigilia dla mieszkańców Gminy Sękowa 2022

Dnia 18 grudnia 2022 r. o godz. 10.00 na Placu Długosza w Sękowej rozpoczęło się coroczne spotkanie wigilijne oraz kiermasz bożonarodzeniowy dla mieszkańców gminy Sękowa. Na uroczystość przybyli przedstawiciele samorządu gminnego: Wójt Małgorzata Małuch , Sekretarz Michał Diduch , Przewodniczący Rady Gminy Bogusław Moroń, proboszcz parafii p.w. św. Józefa Oblubieńca NMP ksiądz Jacek Piróg , przedstawiciele Rady Gminy oraz sołtysi.
Uroczystość rozpoczęła dyrektor GOK w Sękowej Iwona Tumidajewicz witając wszystkich zebranych oraz animator kultury Karolina Florek-Bażyk przybliżając historię, tradycje i zwyczaje związane z Bożym Narodzeniem.
Głos zabrała Pani wójt, złożyła życzenia bożonarodzeniowe wszystkim przybyłym a ksiądz proboszcz odmówił modlitwę i pobłogosławił pokarmy.

Kolędowanie zakończono dzieleniem się opłatkiem a wszystko to przebiegało w pięknej scenerii szopki oraz jarmarkowych straganów, w których można było zasmakować pysznych potraw, spotkać się i podzielić opłatkiem.
Dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy wsparli akcję niesienia pomocy. Dziękujemy Stowarzyszeniu Dobra Wola,Grupie50+ Siary, Ropicy Górnej, Survival. Podczas Jarmarku udało się zebrać ofiary na stoisku GOK 1984 zł a przy kościele KGW Siary, Owczary ponad 3000 zł na rehabilitację Anny Feciuch z Owczar.
Uroczystość zakończył krótki koncert kolęd w wykonaniu uczestników warsztatów wokalno-instrumentalnych przygotowanych przez GOK Sękowa a cała uroczystość przebiegała w miłej świątecznej atmosferze.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Życzenia od Chrisa i Sheenagh

Wernisaż w 500 rocznicę powstania kościółka w Sękowej

12 grudnia 2022 r. o godz. 18.00 w Muzeum Regionalnym PTTK im. Ignacego Łukasiewicza w Gorlicach, odbył się wernisaż pt. „Kościółek w Sękowej”. Wystawę otworzyła nowo wybrana Prezes Zarządu Oddziału PTTK w Gorlicach Pani Danuta Świerk-Maryńczak , powitała zebranych gości i oddała głos Pani Katarzynie Lianie , pracownikowi Muzeum Regionalnego w Gorlicach, która przedstawiła bardzo szczegółowo historię powstania kościółka p.w. św. św. Filipa i Jakuba w Sękowej.

Po tym wystąpieniu głos zabrał Pan Aleksander Gucwa, który powitał przybyłą na wernisaż Panią Agnieszkę Gabryel Kieszczyńską, córkę prof. Stanisława Gabryela i Marii Gabryel-Rużyckiej. Następnie przedstawił epizod kradzieży obrazu z ołtarza głównego kościółka w Sękowej. Powiedział ,, W czasie bitwy pod Gorlicami w roku 1915 kościółek w Sękowej znalazł się w linii okopów austriackich, zajętych przez Pułk Czeski. Czesi rozebrali częściowo historyczny kościółek i zdemolowali ołtarze. Cenny zaś obraz z ołtarza zabrał czeski oficer i odesłał do swojej rodziny.
Niedługo potem oficer ów dostał się do niewoli rosyjskiej. Przebywając w głębi Rosji z innym jeńcem Polakiem, nauczycielem z powiatu gorlickiego, zwierzył się mu, że posiada w swoim domu zabrany obraz z Sękowej i że po powrocie z niewoli natychmiast go zwróci do Polski. Nauczyciel po powrocie z Rosji podał nazwisko owego oficera czeskiego ks. Stanisławowi Horowiczowi, proboszczowi parafii w Sękowej, który podjął starania o odzyskanie cennego obrazu.
Niestety bez skutku. Z upływem czasu zaginęły również i odnośne papiery z nazwiskiem oficera czeskiego, który zabrał obraz. Towarzystwo Ochrony Zabytków w Gorlicach poczyniło starania o rewindykację od Czechów zabranego obrazu i w tym celu prosi wszystkich Polaków, byłych uczestników bitwy pod Gorlicami o podanie nazwiska oficera czeskiego, który w 1915 roku obrabował kościół w Sękowej.
(Źródło - ILUSTROWANY KURYER CODZIENNY nr 81 z 1937)

Na wystawie zaprezentowane zostały przedmioty związane z historią kościółka w Sękowej, a więc zdjęcia i dokumenty. Wystawa została zorganizowana przez PTTK i Muzeum Regionalne w Gorlicach z okazji 500 lecia powstania tego obiektu, który został wpisany w 2003 r. na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ze względu na swoją historię oraz specyficzny wygląd często nazywany Perłą Beskidu Niskiego.
Ekspozycja będzie dostępna do 24 lutego 2023 r.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Uczniowie z Pleśnej piszą historię polskiej załogi Halifaxa z Banicy

10 grudnia 2022 r. uczniowie Szkoły Podstawowej im. Bronisława Czecha w Pleśnej mieli okazję zapoznać się z historią katastrofy lotniczej polskiej załogi z Banicy, gmina Sękowa z sierpnia 1944 r. Pan Aleksander Gucwa w niezwykle ciekawy i wyczerpujący sposób przedstawił nam wyniki swoich badań nad tą katastrofą. Poznaliśmy wiele ciekawych informacji dotyczących samolotów biorących udział w pomocy Powstaniu Warszawskiemu, biografii lotników, którzy zginęli w katastrofie oraz mogliśmy osobiście odwiedzić miejsce katastrofy, upamiętnione wymownym pomnikiem.
Uczniowie Jan Iwaniec, Szymon Szostak i Karol Nowak wykorzystają uzyskane informacje do napisania pracy konkursowej pt. "Polscy żołnierze w walce o wyzwolenie Włoch, Francji, Belgii i Holandii podczas II wojny światowej".
Serdecznie dziękujemy za poświęcony nam czas i możliwość poznania szczegółów tego wydarzenia.
Opiekun Ewa Broda

PS

Praca uczniów ze Szkoły Podstawowej z Pleśnej, pow. tarnowski, będzie już trzecią pracą o katastrofie lotniczej załogi polskiej Halifax z sierpnia 1944 r.

Historię tą rozpoczął w 2016 roku uczeń Szkoły Podstawowej w Siarach, gmina Sękowa Hubert Żelazny, który w wojewódzkim konkursie historycznym z cyklu ,,Ani na chwilę nie złożyliśmy broni” – Polacy w walce podczas II wojny światowej 1939 – 1945 zajął I miejsce!

Dwa lata później trzy osobowy zespół (Justyna Michalak, Tomasz Bolech oraz Piotr Rotko) ze Szkoły Podstawowej z Gładyszowa, gmina Uście Gorlickie, zakwalifikował się do ogólnopolskiego konkursu historycznego. 8 czerwca 2018 r. ogłoszono wyniki organizowanego przez Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu ogólnopolskiego konkursu na projekt historyczny pt.,, Póki nie jest za późno”. replica uhren kaufen Tercet z Gładyszowa zdobył II nagrodę za projekt pt.,,Siedmiu wspaniałych – Historia Halifaxa z Banicy”

W 2021 r. 12-letni Dawid Adamus z Wadowic uczeń klasy szóstej, został laureatem Historycznego Konkursu Tematycznego dla uczniów szkół podstawowych województwa małopolskiego. „Polscy żołnierze w obronie wolnego świata 1939-1940”. Dawid, zainteresowawszy się historią zestrzelonego nad Olszynami Liberatora, napisał pracę na temat jego dowódcy płk pil. Zygmunta Pluty, a następnie bezbłędnie zdał egzamin przed komisją w Krakowie.
Nadmienię że historia zestrzelenia Liberatora z Olszyn była bardzo związana z katastrofą Halifaxa z Banicy – zobacz TU i TU

II Barbórkowy Mityng w skoku wzwyż „O Lampę Naftową Ignacego Łukasiewicza”

02.12.2022 r. na Hali Sportowej w Kobylance odbył się II Barbórkowy Mityng w skoku wzwyż „O Lampę Naftową Ignacego Łukasiewicza”. Zawody zostały zorganizowane przez Uczniowski Klub Sportowy w Kobylance dzięki wsparciu finansowym Gminy Gorlice i przy współudziale Szkoły Podstawowej w Kobylance. Mając na uwadze duże zainteresowanie skokiem wzwyż wśród dzieci i młodzieży, mityng w Kobylance wpisał się na stałe na terenie powiatu gorlickiego i jest trzecim ośrodkiem po Sękowej i Lipinkach realizujący coroczny cykl halowy w skoku wzwyż.

Zawody odbyły się w 3 kategoriach wiekowych – dzieci młodszych, dzieci starszych oraz młodzików dla dziewcząt i chłopców. Dodatkową konkurencją był wielobój rzutowy piłką lekarską dla dwóch najstarszych grup.
W dzisiejszej rywalizacji wzięło udział ponad 120 zawodników i zawodniczek z 10 szkół podstawowych naszego powiatu: z Sękowej, Siar, Pagorzyny, Krygu, Szymbarku, Lipinek, Zagórzan, Klęczan, MZS nr 6 Gorlice oraz gospodarze Kobylanka

Po zaciętej rywalizacji stojącej na wysokim poziomie wyniki poszczególnych kategorii wyglądają następująco:

Kategoria IV i młodsi - dziewczęta

* 1. Cieśla Ingrida 2013 - Kobylanka - 1.15
2. Rojek Julia 2012 - Kobylanka - 1.15
3. Szarowicz Marcelina 2013 - Sękowa - 1.05

Kategoria IV i młodsi - chłopcy

1.Hajduk Oliwier 2012 - MZS nr 6 Gorlice - 1.20
2. Bubniak Mikołaj 2012 - Pagorzyna - 1.15
3. Karp Bartosz 2012 - Kobylanka - 1.15

Kategoria V/VI dziewczęta

1. Karp Julia 2010 - Kobylanka - 1.43
2.Ludwin Wiktoria 2010 - Kryg - 1.35
3. Kotowicz Nikola 2010 - Kobylanka - 1.30

Kategoria V/VI chłopcy

1.Wenc Kamil 2011 - Lipinki - 1.41
2. Szarek Wiktor 2011 - Sękowa - 1.38
3. Godek Jakub 2011 - MZS nr 6 Gorlice - 1.30

Kategoria VII/VIII dziewczęta

1. Galas Wiktoria 2008 - Sękowa - 1.43
2. Chyczewska Ismena 2008 - Kobylanka - 1.43
3. Szarek Marcelina 2009 - Sękowa - 1.35

Kategoria VII/VIII chłopcy

* 1.Kmiecik Miłosz 2009 - Pagorzyna - 1.65
2. Wójcik Daniel 2008 - Lipinki - 1.60
3. Kozień Leon 2008 - MZS nr 6 Gorlice - 1.50

Wyniki wieloboju rzutowego piłką lekarską

Kategoria V/VI dziewcząt

1.Pijanowska Maja 2010 - Lipinki - 30.20
2. Trybus Anna 2010n- Szymbark - 29.65
3. Kotowicz Nikola 2010 - Kobylanka - 29.05

Kategoria V/VI chłopcy

1.Kucharczyk Mateusz 2010 - Zagórzany - 22.40
2. Kucharczyk Gabriel 2010 - Zagórzany - 22.00
3. Ołpiński Dominik 2010 - Sękowa - 21.60

Kategoria VII/VIII dziewczęta

1.Galas Wiktoria 2008 - Sękowa - 36.00
2.Zima Zuzanna 2008 - MZS nr 6 Gorlice - 30.30
3.Galas Martyna 2008 - Sękowa - 29.40

Kategoria VII/VIII chłopcy

1.Łaś Konrad 2009 - MZS nr 6 Gorlice - 34.90
2. Kozień Borys 2008 - MZS nr 6 Gorlice - 32.30
3. Kmiecik Miłosz 2009 - Pagorzyna - 32.05

Klub UKS ,,MARATON" Sękowa podczas II Barbórkowego Mityngu w skoku wzwyż „O Lampę Naftową Ignacego Łukasiewicza” oraz w wieloboju rzutowym zdobył 7 medali, w tym 2 złote, jeden srebrny i cztery brązowe! BRAWO!!

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Jacek Żerański wybrał się na wyprawę rowerem z … Mediolanu do Sękowej!

Podczas dwutygodniowej wyprawy pokonał 1500 km , a średnio dziennie jechał 110 km. Do Sękowej wrócił już ze śniegiem.
Jacek Żerański z Sękowej ma wiele sportowo-turystycznych pasji. Kocha narciarstwo biegowe i turystyczne, bieganie, pływanie kajakiem po różnych zakątkach globu i zwiedzanie świata na dwóch kółkach i twardym siodełku. Tym razem postanowił późną jesienią przejechać się na rowerze z … Mediolanu do Sękowej, ale drogę wybrał przez Alpy.

Chciał w ten sposób powitać pierwszą swoją emeryturę.
- Pomysł na rowerową wyprawę przez Alpy siedział w mojej głowie od dawna i czekał na realizację. Impulsem było, osiągniecie wieku emerytalnego i przyznanie mi pierwszej emerytury. Szybka decyzja podjęta została dokładnie tydzień przed wyjazdem – zaczyna swoją opowieść.
Kupił bilet lotniczy do Mediolanu, zapakował stary sprawdzony rower i połatany namiot w pokrowiec i ruszył w drogę.
- Bardzo chciałem przejechać rowerem przez Alpy, więc trasę wyznaczyłem sobie przez pięć krajów. Z Włoch do Austrii, potem do Słowenii przez Węgry i Słowację. Uległa ona w czasie wyprawy niewielkiej modyfikacji, gdyż niektóre przełęcze alpejskie były już zamknięte i nieprzejezdne – opowiada o rowerowej przygodzie. Mimo tego cel wyprawy został osiągnięty w stu procentach. Startując z Mediolanu leżącego na wysokości 122 m. n.p.m wspiął się na rowerze na przełęcz Tonale na wysokość 1883 m. n. p. m.

- Dodatkowo były jeszcze inne przełęcze górskie. Najtrudniejsza z nich Aprica (1182 m.n.p.m ) łagodna w Toblach 1241 m.n.p.m oraz później przełęcz Besnik w Nizkich Tatrach na Słowacji – mówi Jacek Żerański o pokonywanej trasie.
Podczas podróży udało mu się zwiedzić przepiękne krainy. Między innymi bogatą Lombardię z urokliwym jeziorem Como i doliną Addy oraz górski Tyrol z niepowtarzalną architekturą i bardzo uprzejmą ludnością.
- Ku mojemu zaskoczeniu mówiącą na co dzień po niemiecku. Tereny Austrii to również Tyrol i Karyntia z malowniczą doliną rzeki Drau i wspaniałą ścieżką rowerową wzdłuż doliny wśród winnic, pastwisk, poprowadzoną przez stare górskie wioski. W Słowenii kontynuowałem jazdę wzdłuż tej samej rzeki noszącej tu nazwę Drava do Mariboru skąd wyjechałem na równiny w stronę Węgier – opowiada dalej. Nizinne Węgry też miały wiele uroku i pozwoliły mu odpocząć. Przepiękna była też równina naddunajska na Słowacji.
- Na deser była podróż przez Słowację doliną Hronu z kulminacją na przełęczy Besnik 994 m.n.p.m potem przez Spisz do Muszyny i już byłem … w rodzinnej Sękowej – dodaje Jacek Żerański.

Jego podróż obfitowała w bardzo miłe chwile podczas spotkań z innymi rowerzystami oraz mieszkańcami, którzy byli bardzo zainteresowani jego osobą.
- Europa jest pięknym kontynentem, czo nie zawsze dostrzegamy, pędząc samochodem. Widać to natomiast zwiedzając każdy zakątek metr po metrze na rowerze. Przygód było mnóstwo. Z nocnych to wielokrotne budzenie przez zwierzęta. Raz był to tętent przebiegającego obok namiotu stada zwierząt, innym razem pochrząkiwania grupki żerujących dzików. Innej nocy zerwałem się, bo tuż za namiotem zaszczekał mi przeraźliwie koziołek – opowiada z uśmiechem.
Były też momenty stresujące. Na Słowacji lokalna droga, którą jechał, kończyła się wjazdem na autostradę. Nie było alternatywnej drogi obok.
- Było ciemno, pomyślałem sobie, przemknę dyskretnie autostradą do następnego zjazdu, nikt nie zauważy. Niestety zauważyli wszyscy, co drugi samochód trąbił na mnie wkrótce cała okolica wiedziała "Rower na autostradzie". Na szczęście policja nie wykazała się czujnością i te kilkaset euro zostało w mojej kieszeni - podkreśla z uśmiechem.
Innym dramatycznym momentem był przejazd kolejowy w miejscowości Velka Lomnica na Spiszu. Drogę przecinają tu tory kolejowe pod bardzo dużym kątem. Chcąc przejechać szybko, bo za nim był sznur samochodów, przednie koło wpadło mu w szynę.
- Rower został na torach, a ja przez kierownicę wylądowałem parę metrów dalej na asfalcie. Samochody stanęły, kierowcy wyszli pomóc, ale pozbierałem się w trzy minuty i pojechałem dalej. Niełatwy był też dziesięciokilometrowy zjazd z przełęczy Besnik. Jadąc pod górę w padającym śniegu, namokłem, a potem podczas zjazdu ubranie tak zamarzło, że miałem wrażenie, że się złamie. Nie mogłem się wyprostować. Na dodatek okazało się, że w linkach hamulcowych miałem wodę, która zamarzła i zablokowała cały układ. Udało się uruchomić tylko jeden hamulec i jakoś zjechałem - dodaje nasz podróżnik.

Podczas dwutygodniowej wyprawy pokonał 1500 km. Średnio dziennie pokonywał około 110 km. Niestety krótki listopadowy dzień wymuszał krótsze odcinki, bo po godzinie 16 już robiło się ciemno. Wszystkie noce spędził w namiocie, a raz zalał go deszcz.
- A na koniec zasypał mnie śnieg i mróz tak ścisnął, że w nocy wstawałem i ubierałem na siebie wszystko, co miałem. Nie miałem niestety zimowych opon z kolcami i gdyby drogi nie posypali, to bym ani nie wyjechał do góry, ani nie zjechał. I na koniec trochę ekonomii, gdyby ktoś chciał iść w moje ślady: - Bilet lotniczy Kraków -Mediolan kosztował 360 zł, koszty wyżywienia na trasie wyniosły około 290 zł, a razem cały koszt wyprawy wyniósł 650 zł - mówi na koniec z uśmiechem.
Text: M. Podraza- Gazeta Gorlicka
Fot. Archiwum Jacka Żerańskiego