Newsy:

znalezionych: 1407 na 282 stronach
« poprzednia -   118  119  120  121  122  123  124  125  126   - następna »

ZMARŁ O. BOGUMIŁ PIKUSA, PAULIN-MISJONARZ W KAMERUNIE

Otrzymaliśmy niespodziewaną wiadomość, że na Czarnym Lądzie - w Kamerunie, 19 listopada zmarł paulin o. Bogumił Pikusa. Był paulinem-misjonarzem, posługiwał w paulińskich parafiach w Kamerunie - w osadach w Ayos i w Belabo. Miał 50 lat. W Zakonie Paulinów przeżył 30 lat, w kapłaństwie 24.

Urodził się 31 marca 1965 roku w Gorlicach w parafii Sękowa, diecezja tarnowska, obecnie rzeszowska. Rodzicami jego byli Tadeusz i Janina z d. Wierzbicka. Na Chrzcie świętym nadano mu imię Andrzej. Profesję wieczystą w Zakonie Paulinów złożył 8 września 1985 roku.
Zanim śp. o. Bogumił Pikusa wyjechał do Afryki, pracował jako katecheta i duszpasterz młodzieży w Leśnej Podlaskiej. Po powrocie do Polski w 2012 r. posługiwał w klasztorze w Brdowie. We wrześniu 2015 roku czasowo powrócił do Kamerunu.

O. Bogumił Pikusa swoje życie poświęcił dla Chrystusa, głosząc przez wiele lat Jego Ewangelię wśród przeciwności i nieustającej walki z malarią.

Niech odpoczywa w pokoju wiecznym swego Mistrza, któremu pozostał wierny aż do swojej śmierci.
Źródło: o. Stanisław Tomoń

***

O. Bogumił Pikusa paulin i misjonarz gościł w Biurze Prasowym Jasnej Góry 2 grudnia 2010 r. z radością opowiadał o codziennej pracy misjonarzy w afrykańskiej misji.
W czasie spotkania dzielił się swoimi przeżyciami z 13-letniego już czasu pracy na misji katolickiej w Kamerunie w środkowej Afryce

O misjach paulinów w Belabo i w Ayos, w Kamerunie

Za najważniejszą jednak sprawę, którą przedstawił nam o. Bogumił, uznał rozpoczęcie budowy kościoła w afrykańskiej osadzie Belabo (Kamerun), w której posługują ojcowie paulini. „Jesteśmy w trakcie budowy, wybudowaliśmy fundamenty, mury są pociągnięte na 3 metry, z tym że prace zostały zastopowane, bo... wyczerpały się fundusze – tłumaczy o. Bogumił Pikusa – Mamy nadzieję, że uzyskamy pomoc, wtedy będziemy kontynuować pracę. Kiedyś trzeba będzie pomyśleć, żeby wybudować także dom, bo to, co jest, to jest trochę taki "zlepek". I przywieźliśmy obraz Matki Bożej do Belabo, który czeka na nowy kościół. Będzie powieszony w bocznym ołtarzu, bo w głównym ołtarzu będzie wisiał obraz św. Augustyna, bo to parafia Augustyna”.

W Kamerunie, w dwóch domach: w Ayos i w Belabo obecnie pracuje 5 ojców paulinów z Polski: o. Bogumił Pikusa, o. Franciszek Meus, o. Robert Szymański, o. Marcin Ćwierz i o. Wojciech Jeziorski.

„Jeśli chodzi o prowadzenie katechez, to kształcimy miejscowych. Formacja świeckich mieszkańców trwa już od lat, co jakiś czas mamy sesje formacyjne. W katechizację oczywiście angażują się także bracia paulini. My, kapłani sprawujemy Msze św., spowiadamy i posługujemy poprzez sakramenty” – mówi o. Bogumił Pikusa.

„Językiem tam obowiązującym jest przede wszystkim francuski, bo w Kamerunie są dwa języki urzędowe: angielski i francuski, z tym, że mała część kraju jest angielskojęzyczna, no i jest 240 - inni mówią 280 - języków miejscowych, replica orologi z których jeden jest również językiem liturgicznym” – opowiada o. Pikusa.

Zanim o. Bogumił Pikusa wyjechał do Afryki, pracował jako katecheta i duszpasterz młodzieży w Leśnej Podlaskiej. „W Polsce pełni się wyznaczone funkcję, jest się odpowiedzialnym za coś, a tam, na misjach trzeba wszystko – wyjaśnia – Począwszy od remontu pozamiatania, wykoszenia trawnika, skończywszy na duszpasterstwie i katechezie. Tam jest całkiem inne życie”

***

Belabo to 15-tysięczne miasteczko położone na wschodzie Kamerunu. Na terenie tej parafii działa szkoła katolicka (około 700 uczniów), przedszkole ze 180 dziećmi oraz katolicki ośrodek zdrowia. Praca duszpasterska koncentruje się wokół różnych grup i ruchów religijnych, takich jak: chóry – jest ich 9, śpiewających w różnych lokalnych dialektach, grupy modlitewne, grupy młodzieżowe, dziecięce, wspólnoty katolickie działające w różnych dzielnicach miasta i na wioskach. Łącznie działa około 40 wspólnot i ruchów.

Ayos jest 10-tysięcznym miasteczkiem na pograniczu prowincji centralnej i wschodniej Kamerunu. Na Mszę św. przychodzi regularnie około 1,2 tys. osób w każdą niedzielę, na duże święta oczywiście jeszcze więcej. W parafii działa dużo grup modlitewnych dorosłych i młodzieżowych oraz chórów.

Więcej o Kamerunie zobacz tu - kliknij

Zobacz galerię zdjęć - kliknij

Boże Ciało 2012 - kliknij

Niedziela - 14 czerwca 2015 r. kościół parafialny p.w. św. Józefa Oblubieńca NMP w Sękowej

W Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Brdowie, 9 grudnia 2015 r. o godz. 11.30 odbył sie pogrzeb śp. O. BOGUMIŁA Pikusy. Uroczystości pogrzebowe poprzedzone zostały o godz. 11.00 wspólnym różańcem, po czym odprawiona została msza św. koncelebrowana przez uczestniczących księży. Homilie wygłosił ks. prał. dr Tomasz Atłas Dyrektor Krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych, który powiedział:

,,Czcigodny Ojcze Przeorze, Drodzy uczestnicy uroczystości pogrzebowej. Wraz z Wami wszystkimi dziękuję dziś Bożej Opatrzności za życie, zakonne i misyjne posługiwanie śp. o. Bogumiła. Dane mi było spotykać Go w tak wielu sytuacjach, zarówno w Polsce, jak i na misyjnych szlakach w Kamerunie. Pozostaje On w mojej pamięci jako radosny i pełen autentyzmu zakonnik, ale również jako misjonarz wierny swojemu zadaniu – świadom tego, czego oczekiwał on niego Pan, ale także – w tej perspektywie - wymagający od siebie i z miłością wymagający od innych.

Nie ukrywam, że jego nagłe odejście do domu Ojca zaskoczyło mnie – zapewne tak, jak i wielu z Was. Ale wydarzenie to, zwłaszcza na początku Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia uczy mnie po raz kolejny, aby jeszcze bardziej zaufać Panu i wyznać: Tobie Panie ufam, Tobie powierzam swą drogę, bo wiem, że Ty sam będziesz działał….

Moi Drodzy. Jeszcze kilka dni temu, w sobotnie popołudnie rozmawiając na Jasnej Górze z ks. bp. Łukaszem Buzunem przygotowywałem się, aby wziąć udział w dzisiejszej uroczystości pogrzebowej. Ale jak to czasem bywa, nasze plany bywają złudne. Nie mogąc ostatecznie osobiście uczestniczyć w dzisiejszej ceremonii zapewniam o duchowej łączności i modlitwie. Ich wyrazem będzie ofiara Mszy Św., którą będę sprawował za śp. o. Bogumiła w kościele p.w. św. Aleksandra w Warszawie. Zapewniam też o naszej modlitwie w Jego intencji w Dyrekcji Krajowej Papieskich Dzieł Misyjnych"

Po mszy św. nastąpiło przeniesienie ciała Zmarłego i złożono w paulińskim grobowcu na cmentarzu w Brdowie.

Polecajmy Bogu w modlitwie śp. o. Bogumiła.

Requiescat in pace!

Klub Górski "ORŁY" porządkują cmentarz wojenny nr 77 w Ropicy Górnej

Cmentarze z czasów I wojny światowej na terenie dawnej Galicji Zachodniej skrywają ciała ofiar walk toczonych tam w latach 1914 -1915. W tym okresie front broniony był przez armie austro-węgierską oraz pruską przed naporem Rosjan. Tym ostatnim udało się podejść aż pod Kraków, ale od grudnia 1914 r. powoli byli odpychani na wschód. Decydującym starciem była bitwa pod Gorlicami zapoczątkowana 2 maja 1915 r. zwana "Polskim Verdun". W jej wyniku został przerwany front rosyjski w Galicji Zachodniej. vacheron constantin replica

Małopolska jest miejscem wiecznego spoczynku żołnierzy wielu narodowości. Na terenie Galicji Zachodniej powstało ok. 400 cmentarzy, gdzie godnie upamiętniono ok. 70 tys. poległych żołnierzy, m.in. Polaków, Austriaków, Rosjan, Niemców, Ukraińców, Węgrów, Chorwatów. Na terenie gminy Sękowa znajduje się 23 cmentarze z czasów I wojny światowej. Jednym z nich jest cmentarz wojenny nr 77 w Ropicy Górnej, od tego roku jest pod patronatem członów Klubu Górskiego ,,ORŁY", który zrzeszony jest w Oddziale Mazowieckim PTTK jako Koło Nr 8 przy Komendzie Stołecznej Policji. audemars piguet replica

W pracach porządkowych członkowie uczestniczyli już trzykrotnie. Pierwszy raz pracowali na początku maja. W dniach 11-13 września 2015 roku przedstawiciele Koła przeprowadzili drugi etap porządków. W trakcie prac otrzymali oficjalnie z rąk Pani Sołtys Ropicy Górnej Katarzyny Tokarz patronat nad tym miejscem pamięci.

Podczas prac trzeciego etapu na początku listopada, byłem świadkiem ich ciężkiej pracy - wycinanie chaszczy wewnątrz jak i na zewnątrz cmentarza. Stosy wyciętych brzóz - samosiejek świadczy o mozolnej i ciężkiej pracy, która miała na celu odsłonięcie cmentarza.

Do akcji przyłączyło się małżeństwo Katarzyna i Maciej Tokarz, którzy dali piękny przykład w swoim środowisku o dbałość dziedzictwa kulturowego, historycznego, artystycznego i naukowego. Każdy ma prawo opiekować się zabytkiem. Konserwacją zajmują się tylko specjaliści.

Klub Górski "ORŁY" wykonał tutaj dużą pracę. Jest to dobry pomysł i trzeba tę akcję rozwijać, zaangażować młodzież. Na wiosnę Klub wewnątrz cmentarza ustawi drewniany krzyż, taki jaki istniał 100 lat temu.

Przy pracach w tym roku brali udział:

1. Witas Jacek
2. Dębiczak Lucjan
3. Kobyłka Marcin
4. Włodarczyk Kamila
5. Spłocharski Piotr
6. Kowalczyk Małgorzata
7. Kowalczyk Katarzyna
8. Jankowski Bogdan

Zobacz galerię - kliknij*** Zobacz także tu - kliknij

Film o Grzegorzu Stechu, twórcy małopolskiej infrastruktury drogowej i mostowej

„Człowiek wielu dróg” to film będący opowieścią o Grzegorzu Stechu, głównym autorze przełomu, a następnie skoku cywilizacyjnego w małopolskiej infrastrukturze drogowej oraz pomysłodawcy wielu nowatorskich rozwiązań zastosowanych przy rozbudowie sieci dróg.
- Jednym z celów, jaki przyświecał przy pracy nad filmem, było ukazanie, w jaki sposób jednostka i jej wyjątkowa osobowość w odpowiednim czasie historycznym może zmienić otaczającą rzeczywistość i stać się inspiracją dla innych ludzi – mówi reżyser Gabriela Mruszczak.

Bohaterem filmu jest Grzegorz Stech, zmarły w 2013 r. wieloletni dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie. Miał pod swoją pieczą 284 pracowników i ponad 1377 km dróg w całej Małopolsce. Cechowała go olbrzymia wiedza, kreatywność i ponadprzeciętne zdolności organizacyjne. Stawiany był za wzór pracowitości, prawości i współdziałania. Z jego inicjatywy odbyło się wiele ogólnopolskich konferencji naukowych, technicznych m.in. na temat dostosowania infrastruktury transportowej do standardów międzynarodowych.

Stech od początku istnienia samorządu wojewódzkiego współpracował z marszałkami województwa małopolskiego czterech kolejnych kadencji. Bez względu na opcje polityczne i cechy charakterologiczne członków kolejnych zarządów, władz samorządów gminnych i powiatowych realizował wytyczone cele. Współpracował z przedstawicielami wszystkich ugrupowań politycznych. Dzięki niezwykłym cechom charakteru potrafił ich przekonać i zjednoczyć wokół realizacji wielkich celów inwestycyjnych oraz zmienić myślenie o kierunkach rozwoju infrastruktury drogowej w Polsce i regionie.

Nigdy nie zależało mu na tym, by być w centrum uwagi. Kiedy oddawano do użytku wielkie inwestycje, zawsze stał w drugim szeregu pośród swoich współpracowników.
- Jeżdżąc po Małopolsce wszędzie widać efekty jego pracy. Całe jego życie było ciągłym pozostawianiem śladów dobra, jakie czynił swoim postępowaniem. Tych śladów pozostawionych w przestrzeni publicznej, które będą przypominały jego postać jest wyjątkowo wiele – podkreśla autorka scenariusza Zdzisława Kot-Malinowska.

Można wyliczyć setki kilometrów wyremontowanych dróg, ponad setkę nowych wiaduktów i mostów, obwodnice, chodniki. Jednak zawsze będą to tylko liczby - niewielki wycinek dorobku Stecha. Był pomysłodawcą unikatowego w skali całego kraju systemu sterowania ruchem na Podhalu. Jeszcze podczas pracy w Rejonie Dróg Publicznych położył decydujące zasługi na polu wdrożenia nowej wówczas w Polsce technologii wykonywania obiektów mostowych z blach falistych. Wykonano pod jego nadzorem kilkadziesiąt tego rodzaju konstrukcji. W wielu przypadkach technologia ta umożliwiła zachowanie, wzmocnienie i dalszą eksploatację zabytkowych, nawet XIX-wiecznych konstrukcji. Kierowany przez niego Zarząd Dróg Wojewódzkich otrzymał wiele nagród i wyróżnień. W 2008 r. ZDW otrzymał tytuł Lidera Małopolski „Najlepsze przedsięwzięcie roku w Małopolsce”, a redakcja „Polskie Drogi” wspólnie z Instytutem Badawczym Dróg i Mostów trzykrotnie nagrodziła ZDW m.in. za modelowe zasady współpracy z samorządami gminnymi w utrzymaniu dróg wojewódzkich w Małopolsce. Również Związek Mostowców docenił ZDW – most na Dunajcu w ciągu obwodnicy Starego Sącza został wybrany Dziełem Mostowym Roku 2008.

Film opowie również o nagłym zwrocie w życiu Grzegorza Stecha, jego walce z ciężką nieuleczalną chorobą, wiarę w możliwość czynienia dobra do ostatniego tchnienia, wspieranie innych i przekonanie replique montre de luxe o głębokim sensie ludzkiego cierpienia i odchodzenia. - Jeśli muszę teraz odejść, to znaczy tylko tyle, że wszystko co miałem tutaj do zrobienia, zrobiłem. Reszta należy do was...

Grzegorz Stech był cenionym ekspertem z zakresu drogownictwa, a przez to wielokrotnie nagradzanym za swoją pracę. Odznaczony był Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Srebrnym Medalem „Za zasługi dla obronności kraju, wybrany laureatem nagrody specjalnej Pontifex Cracoviensis za całokształt pracy zawodowej, za nowatorskie rozwiązania w realizacji ponad stu obiektów inżynieryjnych i mostowych w Małopolsce, wyróżniony indywidualną nagrodą „Za pracę na rzecz drugiego człowieka” przyznawaną przez Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach. Zabiegał o wprowadzenie i realizację programu przeciwdziałającego bezrobociu „Drogowiec”, który łączył poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego z zatrudnieniem ludzi trwale bezrobotnych. Z rąk Prezydenta RP Stech odebrał wyróżnienie w czwartej edycji konkursu Ligi Inicjatyw Samorządowych właśnie za realizację tego programu.

Nadano mu tytuł Honorowego Obywatela Gorlic, Honorowego Obywatela Gminy Sękowa, Zasłużonego dla Ziemi Dobczyckiej. Jego imię nosi najdłuższy most w Małopolsce, łączący brzegi rzeki Raby w Dobczycach oraz most w Ropicy Górnej w powiecie gorlickim. Również na moście łączącym Małopolskę ze Śląskiem na rzece Przemszy umieszczono specjalną tablicę upamiętniającą inicjatora tej inwestycji, Grzegorza Stecha.

Półgodzinny dokument zostanie wyemitowany na antenie TVP Kraków dwukrotnie: 21 listopada (sobota) o godz. 20.55 oraz 24 listopada (wtorek) o godz. 21.00; dostępny bezpłatnie również będzie na specjalnej stronie internetowej: czlowiekwieludrog.blogspot.com

Film powstał w ramach programu Filmoteka Małopolska, którego organizatorem jest Województwo Małopolskie. Za jego produkcję odpowiadała Fundacja im. Grzegorza Stecha – Pomagamy zdolnej młodzieży.

KRÓTKO O FILMIE:

Tytuł: "Człowiek wielu dróg"
Realizacja: Gabriela Mruszczak
Scenariusz: Zdzisława Kot-Malinowska
Zdjęcia, montaż: Gabriela Mruszczak
Opieka reżyserska: Cezary Nowicki
Asystenci techniczni: Maciej Malinowski, Joanna Tlałka, Marek Nęcka, Mieszko Malinowski
Producent: Bogusław Sobczak
Produkcja: Fundacja Grzegorza Stecha - Pomagamy zdolnej młodzieży 2015

W filmie wykorzystano materiały archiwalne ze zbiorów Wacława Habratowskiego, Marzeny Stech, Joanny Stech, Katarzyny Tokarz, Gabrieli Mruszczak, R.C.O.S. Dobczyce, www.archiwum.watra.pl, www.malopolskie.pl, www.zdw.krakow.pl

Szczególne podziękowania za życzliwość i pomoc przy realizacji filmu dla Beaty Klatki-Szałajko, Marka Nęcki, Wacława Habratowskiego, Henryka Muchy, Marty Maj oraz wszystkich pracowników ZDW w Krakowie

W filmie wystąpili:

Pracownicy ZDW w Krakowie:
Anna Cisak-Tyrcha
Iwona Draus
Wacław Habratowski
Aneta Kalemba
Henryk Mucha
Marek Nęcka
Beata Klatka-Szałajko
Ryszard Słowiński
Marek Wieczorek

Samorządowcy:
Marian Cycoń - honorowy burmistrz Starego Sącza
Kazimierz Fudala - wójt Rzepiennika Strzyżewskiego
Ryszard Kosowski - burmistrz Chrzanowa
Wacław Ligęza - burmistrz Bobowej
Małgorzata Małuch - wójt Sękowej
Marcin Pawlak - burmistrz Dobczyc
Dariusz Rzepka - burmistrz Olkusza
Andrzej Saternus - burmistrz Chełmka
Katarzyna Tokarz - sołtys Ropicy Górnej
Zbigniew Wojas - wójt Gdowa

Pozostali: Joanna Stech - siostra Grzegorza Stecha
Marzena Stech - żona Grzegorza Stecha
Zdzisława Kot-Malinowska

Kontakt dla mediów:
Gabriela Mruszczak – tel.: 603-537-504
Zdzisława Kot-Malinowska – tel.: 602-375-160

Film dok. o Grzegorzu Stechu

Ostatnie pożegnanie śp. księdza Prałata Stanisława Dziedzica

Wyjątkowe wydarzenia są dla wspólnoty parafialnej prawdziwym sprawdzianem wiary i przywiązania do Kościoła. Dla mieszkańców parafii pod wezwaniem świętego Józefa Oblubieńca NMP w Sękowej, takim sprawdzianem stały się dni żałoby po śmierci księdza Prałata Stanisława Dziedzica.

Ksiądz Prałat Stanisław Dziedzic zapisał się w pamięci parafian jako kapłan, który doskonale potrafił godzić swoje obowiązki duszpasterskie z tymi, które wynikały z funkcji proboszcza parafii. Był wspaniałym pasterzem, nigdy nie zapatrzonym w siebie. Przez 51 lat sprawowania posługi w Sękowej dokonał tak wiele, że trudno dziś wyobrazić sobie kościół bez śladów jego dłoni. To dzięki zaangażowaniu śp. księdza prałata odbudowane zostały wszystkie kościoły i cerkiewki nie tylko na terenie parafii ale równiez poza nią.

Wykonano malowanie wnętrza świątyni, odnowiono stacje drogi krzyżowej, przeprowadzono renowację bocznych ołtarzy, wykonano nowy ołtarz główny, zbudowano wokół kościoła i cmentarza parafialnego nowe chodniki i ogrodzenie. Pięknym wotum za dar pontyfikatu Jana Pawła II stał się pomnik Papieża – Polaka wybudowany obok starego kościółka, ufundowany przez myśliwych i leśników Ziemi Gorlickiej w 1997 r. We wspomnieniach parafian ksiądz Stanisław żyje także jako kapłan, który był organizatorem wielu wspólnych pielgrzymek za granicę i na Jasną Górę.

Listopadowy popołudniowy poniedziałek (16.11.2015 r.) miejscowy kościół p.w. św. Józefa zgromadził w świątyni niemal całą parafię i nie tylko, pragnących osobiście pożegnać księdza i podziękować mu za doświadczone od niego dobro. Modlitewne czuwanie rozpoczęło się od godzin porannych i było przedłużeniem dnia poprzedniego. O godz. 12.30 wierni odmówili różaniec, po czym przy ołtarzu stanęło 57 kapłanów z diecezji rzeszowskiej i tarnowskiej , by sprawować w intencji zmarłego mszę świętą, w oczach parafian dostrzec można było i wielki smutek, i wdzięczność za dar kapłańskiego życia śp. księdza Prałata. Liturgii przewodniczył ks. Edward Białogłowski biskup pomocniczy diecezji rzeszowskiej. Homilię wygłosił kolega z seminarium ks. rezydent Kazimierz Pach z Kamienicy

We Mszy św. uczestniczyły siostry albertynki, parafianie i mieszkańcy okolicznych miejscowości. Duchownego żegnał starosta gorlicki Karol Górski, wójt Sękowej M. Małuch, przedstawiciel Rady Parafialnej w Sękowej Janusz Bryg, koledzy zmarłego - księża emeryci, proboszcz parafii p.w. NNMP w Gorlicach ks. Stanisław Ruszel, proboszcz parafii Sękowa ks. Janusz Kurasz oraz bp. Edward Białogłowski.

Zgodnie z wolą śp. ksiądza Prałata Stanisława jego ciało zostało pochowane na cmentarzu parafialnym w Sękowej, na którym przez ponad pół wieku modlił się za zmarłych, a wielu z nich odprowadził na miejsce wiecznego spoczynku. Po mszy św. kondukt żałobny udał się na cmentarz parafialny. Ksiądz Prałat spoczął obok swojego poprzednika księdza proboszcza Juliusza Suchego.

PS - od autora

– Księże Stanisławie, pełniłeś w naszym życiu jeszcze jedną rolę – byłeś dla nas nauczycielem patriotyzmu. W nasze serca głęboko zapadły wypowiadane przez Ciebie słowa, kiedy podejmowaliśmy dyskusję o sprawach naszej Ojczyzny. Przeżywałeś wszystko, co Polski dotyczyło. BÓG – HONOR – OJCZYZNA to hasło, które dla Ciebie miało szczególne znaczenie, a z czasem wpisywało się i w nasz świat wartości – Dziękuję Ci osobiście za odprawiane Msze św. pod pomnikiem siedmiu polskich lotników w Krzywej - Banicy

Uroczystości żałobne, które przeżyli mieszkańcy parafii w Sękowej, stały się wyjątkowymi rekolekcjami, ponieważ przykład życia śp. księdza Prałata pokazał, jak realizować ewangeliczne wezwanie do miłości Boga i bliźniego.

Za dar takiego życia i dar takiego kapłaństwa … Bóg zapłać.

Niech Aniołowie zawiodą Go do Raju.....

Aleksander Gucwa

Uroczystości pogrzebowe - 16.11.2015 r. - część I

Uroczystości pogrzebowe - 16.11.2015 r. - część II

Eksporta ciała ś.p. ks. Prałata Stanisława Dziedzica

15 listopada (niedziela) w starym kościółku p.w. śś. Filipa i Jakuba Apostołów w Sękowej rozpoczęły się uroczystości przed pogrzebowe zmarłego 12 listopada 2015 r. ks. Prałata Stanisława Dziedzica.
Już od godzin południowych mieszkańcy okolicznych miejscowości oddawali hołd zmarłemu. Modlono się i odmówiono różaniec. O godz. 15.00 biskup Jan Wątroba, z diecezji rzeszowskiej w asyście miejscowego proboszcza ks. Janusza Kurasza oraz księży z diecezji rzeszowskiej i tarnowskiej, rozpoczęli eksporte (wyprowadzenie ciała) do kościoła parafialnego p.w. św. Józefa Oblubieńca NMP w Sękowej. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych (padający deszcz i zimno) licznie zebrani wierni uczestniczyli w eksporcie oraz we Mszy św. która była koncelebrowana pod przewodnictwem ks.bp. Jana Watroby i przez 12 księży m.in przez ks. Wiesława Szurka - infułat rzeszowki. Homilie wygłosił ks. proboszcz Jan Adamczyk z parafii Męcina Wielka, który cytował piękne słowa Reymonta i innych polskich pisarzy, które odnosiły się zmarłego.

Na zakończenie ks. proboszcz Janusz Kurasz powiedział że modlitewne czuwanie będzie do godz. 21.00 i zapoznał zgromadzonych z programem uroczystości pogrzebowych w dniu 16 listopada. Powiedział m.in. ze Msza św. pogrzebowa rozpocznie się o godz 13.00, bezpośrednio po Mszy ciało zostanie odprowadzone na miejscowy cmentarz parafialny.

POKÓJ JEGO DUSZY.

Słowo księdza biskupa Jana przed błogosławieństwem na eksporcie śp. ks. Stanisława Dziedzica:

Jestem tutaj, aby podziękować za życie kapłana (…)
„Przy okazji jednych odwiedzin miałem okazję poznać śp. księdza Stanisława, już w okresie jego cierpienia. Okazał wielką gościnność i radość. Poznałem także smak kawy, którą robił; rzeczywiście robił ją świetnie i z radością częstował nią gości. Zapamiętałem jego słowa i jego sylwetkę, kiedy w Gorlicach przeżywaliśmy uroczystość ogłoszenie patronatu Matki Bożej Niepokalanej. To było moje ostatnie spotkanie z Nim. Dzisiaj tą mszą świętą i razem z wami tą modlitwą dziękowałem Panu Bogu za Niego. Sakrament kapłaństwa jest zawsze znakiem Bożego miłosierdzia dla nas. Tak przyjmijmy te lata życia księdza Stanisława. Te 51 lat posługi, służby i modlitwy tego kapłana, którego dzisiaj żegnamy, i któremu dziękujemy, i o którym będziemy pamiętać.

Do tych słów podziękowania chcę jeszcze dołożyć, już w imieniu Kościoła rzeszowskiego i całej diecezji słowo wdzięczności wobec rodziny, w której wzrastał. Za Dom rodzinny, w którym wzrastał w wierze i do kapłaństwa. Dziękuję diecezji tarnowskiej, w której przyjmował święcenia kapłańskie. Dziękuję wszystkim prezbiterom tu obecnym. Bardzo dziękuję księdzu proboszczowi Januszowi i księdzu katechecie właśnie tyle dobrych słów o księdzu prałacie Stanisławie. Dziękuję za przykład takiej kapłańskiej współpracy, troski, bycia razem. Wszystkim obecnym tutaj dziękuję. Pamiętajmy w modlitwie o śp. księdzu Stanisławie”.

Eksporta i Msza Św. za dusze śp. ks. Prałata Stanisława Dziedzica

Kilka myśli z kazania księdza Jana Adamczyka – proboszcza replique montre de luxe w Męcinie Wielkiej.

(…) Życie księdza Stanisława Dziedzica przypadło na doświadczenie II Wojny światowej. Jako mały chłopiec otarł się o wojnę. Potem jako młodzieniec, seminarzysta i ksiądz, musiał się zmierzyć z doświadczeniem komunizmu (…). Potem przyszły czasy wolności i tu mi się przypomina śp. Arcybiskup Ablewicz, który mówił do nas kapłanów: „Księża, wy sobie nie myślcie, że jak się komunizm skończy to wam będzie lżej”. Przyszły inne próby i inne doświadczenia. Również śp. Biskup Tokarczuk, który w niedalekich Lipinkach podczas koronacji cudownej figury powiedział: „Nie bójcie się tego, co przychodzi ze wschodu, bójcie się tego co przyjdzie z zachodu”. Z tym wszystkim musiał się zmierzyć ksiądz prałat jako człowiek, jako kapłan, jako Polak. Szedł głosić miłość. Przypominać niezmienne zasady, prawa. Takie proste: „nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij” (…) i postaw Pana Boga na pierwszym miejscu. Tego uczył, to mówił. A był dobrym kaznodzieją. Miał dar słowa (…)

On tu zostawił swoje serce. Bo on ukochał tę ziemię, ukochał was. Ukochał te cerkiewki, te kościółki, jak mówił. Stary kościółek, z którego wyprowadziliśmy jego doczesne szczątki. Jak on to kochał! Jak on się tym cieszył! Dzięki niemu wyremontowano cerkiew w Męcinie Wielkiej, w Ropicy Górnej…

Ostatnie trzy lata, to była droga krzyżowa. Dzień po dniu, krok po kroku wchodził na swoją kalwarię (…). Przeszedł twardą szkołę cierpienia, które hartowało jego miłość i kapłaństwo…

51 lat tu w Sękowej i 6 lat w Krużlowej. To całe jego kapłaństwo. Iluż on tu ochrzcił? Katechizował?, Ile par pobłogosławił?, Ile razy otwierał tabernakulum, żeby Ciałem Pańskim posilić? Iluż chorych na śmierć przygotował? Ilu odprowadził na cmentarz? (…) On dziś wszystkich prosi o modlitwę, bo to możemy zmarłemu dać. Prosi o modlitwę, o pamięć. Tyle razy odwiedzacie cmentarz. Zatrzymajcie się przy mogile księdza proboszcza. Zmówcie za niego modlitwę. Wspomnijcie go z wdzięcznością, z przyjaźnią. Jeżeli, broń Panie Boże, ksiądz prałat wyrządził komuś przykrość, to trzeba mu to darować. To tak niewiele, i wiele zarazem (...). Dzisiaj mówimy Ci słowo dziękujemy. Za to, że tu byłeś, za każde dobro, które przez Twoją ludzką i kapłańską posługę stało się udziałem tej ziemi. Wierzymy, że poszedłeś tam na drugą stronę po radość, po wiosnę, po owo obleczenie wieczne, że będziesz tam oczekiwał zmartwychwstania…